"Kim jest Anna?

"Kim jest Anna?" - Netflix zmarnował najciekawszą historię ostatnich lat. "Nie oglądajcie tego" [RECENZJA]

Źródło zdjęć: © Kolaż: Vibez
Marta MuniakMarta Muniak,15.02.2022 19:37

Anna Sorokin i jej historia wydają się być wręcz skrojone pod filmowy scenariusz. Okazuje się jednak, że Netflix jest w stanie zepsuć nawet taki samograj jak historia naciągaczki znikąd, która nabiła w butelkę połowę nowojorskiej elity.

Shonda Rhimes to telewizyjna wyjadaczka. Amerykańska scenarzystka i producentka stworzyła takie serialowe hity jak "Chirurdzy", "Skandal"czy "Sposób na morderstwo". Stoi też za sukcesem netfliksowego hitu "Bridgertonowie".

Jedno jest pewne - Amerykanka do swojej listy sukcesów nie dopisze serialu "Kim jest Anna?", ale nie wyprzedzajmy faktów.

Jeśli siedzieliście ostatnie lata pod kamieniem to… swego czasu Niemka, urodzona w Rosji była na ustach całego świata.

Anna Sorokin podająca się za Annę Delvey, niemiecką dziedziczkę, nabrała nowojorską elitę. "Przy okazji" wyłudziła ogromną sumę pieniędzy. Oszukała wszystkich: swoich znajomych, banki, hotele, instytucje finansowe. Łącznie uzbierało się tego 1,5 miliona dolarów.

Ostatecznie Anna została aresztowana w 2017 roku, ale skazano ją dopiero w 2019.

Fake heiress Sorokin escorted to jail after being sentenced

Sorokin wyszła już z więzienia (została zwolniona przedwcześnie za dobre sprawowanie). Przedsiębiorcza Anna spłaca swoich wierzycieli. Na pewno pomoże jej w tym gaża Netfliksa. Za prawa do ekranizacji jej historii streamingowy gigant miał zapłacić jej 320 tys. dolarów.

Dobrze, ale jakim cudem dziewczynie pochodzącej z jakiejś dziury pod Moskwą udało się wbić do nowojorskiej elity?

Na to pytanie miał odpowiadać serial "Kim jest Anna?". Niestety, jedyną odpowiedzią jaką uzyskujemy jest odpowiedź na pytanie: czy Netflix umie jeszcze robić dobre seriale? Nie, nie umie.

Serial to kolejny netfliksowy średniak, a zważywszy na potencjał całej historii, nawet poniżej średniej.

Jeśli ktoś wcześniej nigdy nie zetknął się z historią Anny to nie ma szans, żeby zainteresował się nią dzięki pilotowi serialu. Najbardziej naturalną reakcją będzie wyłączenie tego nudziarstwa w połowie pierwszego odcinka.

Na początku na pierwszy plan wychodzą dwie postaci: dziennikarka opisująca historię Anny - Vivian (w tej roli Anna Chlumsky znana z serialu "Veep)" i adwokat, Arian Moayed ("Sukcesja").

Vivian jak na dziennikarkę śledczą (a przynajmniej do tego aspirującą) jest wyjątkowo mało bystra: pierwsze co powinna zrobić to przejrzeć Instagrama Anny, jednak zanim do tego dojdzie to musimy się przemęczyć z jakimiś nużącymi scenami, a ten ruch i tak podpowie jej przyjaciółka Anny. Vivian za rączkę prowadzą ją też starzy dziennikarscy wyjadacze redakcji stylizowanej na "New York Magazine".

Z kolei prawnik, który reprezentuje Annę to "chłopak z ludu", a właściwie to Long Island, mający ciągle kompleksy dotyczące swego pochodzenia. Doprawdy wzruszające. Jest jeszcze nieciekawy chłopak Anny, Chase Sikorski (Saamer Usmani) i trochę przewidywalnego tła w postaci znajomych Anny.

Naprawdę? To chyba najbardziej niefeministyczna rzecz jaką widziałam ostatnio w telewizji/streamingu. Mając tak wyrazistą kobiecą postać, zagrzebać ją w wątkach pobocznych w stylu: USG dziennikarki piszącej o Annie itp. Co mnie obchodzi prywatne życie tej postaci? Odpowiedź: nic.

Serialowa Anna (w tej roli ceniona Julia Garner, znana z serialu "Ozark") to raczej zaburzona dziewczyna z osobowością narcystyczną. Niestety nieciekawa i sztampowa fabuła sprawia, że nie chcemy jej poznać bliżej. Mimo starań Garner, postać Anny ginie w chaotycznej narracji i gąszczu nic niewnoszących wątków.

Zamiast pogłębionego spojrzenia na współczesne elity jest tanie moralizatorstwo spod znaku: bogacze bad.

Bardzo chciałabym, żeby tematem Sorokin zainteresował się ktoś pokroju Ryana Murphiego, który wycisnął maksa z historii Andrew Cunanana i brawurowo zekranizował ją w "American Crime Story: Zabójstwo Versace".

Zapewne, gdyby za wyprodukowanie serialu wzięłoby się HBO czy chociaż takie FX, mielibyśmy hit.

Tak, mamy kolejny niestrawny netflikosowy klops.

Wielkie rozczarowanie, wielkie nudy. Nie oglądajcie tego. 4,5/10.

Kim jest Anna? | Oficjalny zwiastun | Netflix

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0