Zamówiłam Burger Drwala po raz pierwszy w życiu. I nigdy więcej tego nie zrobię
Burger Drwala to fenomen ostatnich tygodni. Skuszona hypem, postanowiłam zamówić kanapkę, która bije wszelkie rekordy popularności. I więcej tego nie zrobię - co podpowiada mi zarówno żołądek, jak i tabela wartości odżywczych.
Burger Drwala powrócił do sprzedaży 25 listopada. Kanapka to część oferty zimowej McDonald's, która obowiązuje do wiosny 2021. Sam burger jest dostępny w pięciu rodzajach - mamy do wyboru wersję klasyczną, klasyczną na ostro, z kurczakiem, podwójną, a także nowość: Drwala z żurawiną.
Podobne
- Oto VEGE PRZEŁOM: Veggie Burger z McDonald’s i inne nowości pokazane na wycieku
- Dietetyk o Burgerze Drwala. Pokazał ilość tłuszczu w kanapce
- Spróbowałem Kanapki Drwala z McDonald's w 2021 roku. Tych wersji MUSICIE spróbować
- Czy TEN Vege Burger zastąpi Kurczakburgera?
- Domowy wege burger od Maty jest lepszy niż ten z Maka? [TEST]
Informacja o powrocie burgera wywołała poruszenie wśród miłośników tej specjalnej kanapki. W niektórych lokalach wręcz nie dało się jej zamówić, bo sprzedawała się na pniu. Innym niestraszne były kolejki - a po Drwala stało się nawet godzinę.
Muszę przyznać, że doniesienia te śledziłam z pewnym zaintrygowaniem. Ponieważ nie przepadam za mięsem, a od burgerów wolę pizzę, oferty McDonald's nie znam na wyrywki. Zdarza mi się jednak coś stamtąd zjeść, więc skuszona tym, że o Drwalu mówią WSZYSCY, zamówiłam zestaw. A nawet dwa na dwie osoby - jeden z burgerem klasycznym, drugi z kurczakiem. Do tego standardowo frytki i cola.
Pierwsze wrażenie? Całkiem niezłe. Nigdy nie jadłam tej kanapki, ale posypana serem bułka, apetyczne wnętrze i rozmiar tylko podkręciły mój apetyt:
Pierwszy gryz... i faktycznie, zrozumiałam chyba, o co chodzi z hypem wokół Drwała. Chrupiący kurczak (w mojej wersji), serowy kotlet, bekon, sos - to naprawdę kanapka na bogato.
Ale po kilku kęsach błogość przerodziła się w uczucie ciężkości. Smażony kurczak, smażony ser, smażony boczek i sos smakujący tak, jakby jego bazą był majonez - rozumiecie, o co mi chodzi? Czułam się trochę tak, jakbym jadła sam tłuszcz, a przecież w pudełku obok czekały jeszcze... smażone frytki.
Z czystego łakomstwa zjadłam oczywiście całego burgera, wciągnęłam też frytki (coli nie liczę, bo była zero - punkt dla mnie). I szybko tego pożałowałam - już jakąś godzinę po posiłku mój żołądek zaczął cierpieć.
Ból brzucha trwał nie tylko wieczorem, ale też cały następny dzień. Ostatni raz czułam się tak po wyjątkowo tłustej i dużej pizzy, jednak tu chyba było jeszcze gorzej.
Burger Drwala to istna bomba kaloryczna
Oczywiście to subiektywne odczucia, to, że mi tłuste jedzenie zaszkodziło, to nie żaden dowód. Jednak skłoniło mnie to do zajrzenia do tabeli wartości odżywczych - a to, co w niej zapisano, to już fakt. Przy założeniu, że nasze dziennie zapotrzebowanie na energię wynosi 2000 kcal, Burger Drwala zaspokaja około połowy tej dawki - od 884 do 1160 kcal.
Do tego frytki, czyli kolejne 231-434 kcal, i niemal wszystkie posiłki danego dnia mamy z głowy. Albo wszystkie, jeśli domówimy colę (106-213 kcal).
Uprzedzając komentarze: tak, zdaję sobie sprawę, że McDonald's to fast food i z założenia zjemy tu raczej coś mniej niż bardziej zdrowego. Ale kalorie to jedno. Bardziej niepokojący był dla mnie parametr dotyczący tłuszczy i kwasów tłuszczowych nasyconych.
Podczas gdy klasyczny Big Mac to 526 kcal, 38 proc. dziennego zapotrzebowania na tłuszcze i 50 proc. na kwasy tłuszczowe nasycone, Burgery Drwala zaspokajają od 65 do 100 proc. (!) dziennego zapotrzebowania na tłuszcze i od 67 do 141 proc. (!!) dziennego zapotrzebowania na nasycone kwasy tłuszczowe.
Wszystko zależy od tego, którą kanapkę wybierzemy, ale w każdym przypadku to wartości zdecydowanie zbyt duże.
Prześledziłam menu McDonald's i podobne parametry mają tylko Podwójny McRoyal, Podwójny McRoyal Pikantny i Podwójny WieśMac. Inne pozycje - które też nie są przecież najzdrowsze - do Burgera Drwala nawet się nie zbliżyły.
Dlaczego to takie istotne? Choć jednorazowe spożycie tłustego posiłku skończy się najwyżej niestrawnością (albo nawet i nie), to tłuszcze jedzone w nadmiarze mogą prowadzić do nadwagi i otyłości, a także podnosić poziom "złego" cholesterolu i trójglicerydów.
To natomiast może przyspieszać rozwój miażdżycy, zatorów, zespołów naczyniowych, choroby niedokrwiennej serca czy udaru mózgu. Nie brzmi to dobrze, prawda?
Ważne, żeby zwracać uwagę także na ten aspekt nowych kanapek. Ja na pewno już ich nie zjem, bo wiem, że mój żołądek źle reaguje na taką tłuszczową bombę zjedzoną za jednym razem. Innym zalecam umiar - fast food zamówiony raz na jakiś czas to nic złego, ale kilka takich posiłków w miesiącu może nieść za sobą konsekwencje dla zdrowia.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku