Wykładowca na grupce – krótki poradnik podszywania się pod studenta
Sesja tuż-tuż, dlatego na studenckich konwersacjach i grupkach zaczęli pojawiać się nowi członkowie. Jeśli chcecie zdać egzaminy bez przypału, powinniście na nich uważać.
Tak, tak sesja już wkrótce, więc co poniektórzy zaczęli się martwić, czy wszystko przebiegnie legalnie i zgodnie z planem. W końcu skoro egzaminy odbędą się online, to na pewno wszyscy studenci zamierzają ściągać. Przynajmniej tak chyba myślą wykładowcy_czynie, którzy_re posuwają się do naprawdę zaskakujących kroków.
Podobne
- Backrooms przeraża jak Slenderman. Od jednego zdjęcia do viralowej creepypasty
- Taneczny DJ podbija TikToka. Ta zabawka to hit
- Netflix chce uniemożliwić Ci dzielenie się kontem z innymi ludźmi
- Minionki: Wejście Gru: dlaczego fani wybierają się do kina w garniturach?
- Dzięki nowej aplikacji OnlyFans nie kojarzy się już tylko z jednym
Nowy kolega/koleżanka w grupie studenckiej? A może ktoś z "wymiany" prosi Cię o zaakceptowanie wiadomości i dodanie do konwersacji, na której ze znajomymi wymieniacie się informacjami o zaliczeniach? Cóż, najprawdopodobniej nie jest to żadna "Zogna Bagcy" mieszkająca w Osace, a Wasz wykładowca_czyni.
Ich strategia jest następująca – zakładają fake konto na portalu społecznościowym, po czym proszą o dodanie do grupy lub konwersacji, na której studenci i studentki wymieniają się informacjami dotyczącymi testów. Często oferują w zamian jakieś notatki, a nawet obiecują, że wyślą zdjęcia pytań z odpowiedziami. By było "bardziej wiarygodnie", twierdzą też, że są na Erasmusie.
Żeby ustrzec się przed takim nieproszonym gościem, trzeba być czujnym. Najlepiej wejść na konto tej "nowej osoby" i sprawdzić, jak długo je posiada i kogo ma w znajomych. Jeśli profil istnieje od wczoraj, a w znajomych są tylko osoby z wydziału, to odpowiedź macie jasną. Dla pewności można zrobić też szybki teścik:
Choć sytuacja jest dość zabawna, to trzeba przyznać, że w zasadzie jest też trochę przykra i żałosna. W końcu studenci nie mają pięciu lat i studiują nie po to, by zdawać egzaminy i "odhaczać" rok, ale po to, żeby się czegoś dowiedzieć – przynajmniej w tym idealistycznym założeniu.
Poza tym metody stosowane przez wykładowców są naprawdę odrobinę... żenujące? Szczególnie gdy oferują jakieś korzyści za dodanie do grupy lub zachęcają studentów do donosicielstwa, bo i takie sytuacje już się zdarzały:
Lepsza ocena za donos na kolegę lub koleżankę to na pewno nie jest wyjście z sytuacji. Może prowadzący powinni się zastanowić, czy ich sposób prowadzenia zajęć jest na tyle ciekawy, by studentom chciało się uczyć do zaliczenia? Może też, zamiast marnować czas, zrobiliby coś nowego?
Prawda jest taka, że część zajęć na studiach to czyste zapychacze, które są tylko po to, by wypełnić plan odpowiednią liczbę godzin. Inną kwestią jest też to, że ten kto ściąga na egzaminie online, pewnie też ściągałby na tym samym teście w sali. Czy teraz jest łatwiej? Może i tak. Z pewnością, po dzisiejszym dniu, jest też zabawniej.
Dlatego na sam koniec zostawiamy Was z kilkoma, naszym zdaniem, zabawnymi obrazkami, co by ten przedsesyjny czas był choć odrobinę lepszy. A, i jeszcze ważna sprawa – nikogo oczywiście nie zachęcamy do ściągania!
Uniwersytet de papel
Myśleli nad tym chyba całą noc
I tacy są właśnie sprytni
Każdy wykładowca widocznie musi przejść fazę Najmana
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje