Wardęga ma paranoję? Wyniuchał Boxdela w tłumie widzów
Sylwester Wardęga ostro uderzył w tajemniczego widza swoich transmisji na TikToku. Internauci są pewni - chodziło o Boxdela. Część z nich zastanawia się jednak, czy Michał faktycznie był obecny na streamie, czy może Sylwek ma paranoję.
Sylwester Wardęga ostatnio mocno zaangażował się w działalność na TikToku. Regularnie prowadzi transmisje na żywo, które przyciągają setki widzów, zafascynowanych jego bezpośrednim stylem i kontrowersyjnymi wypowiedziami. Wardęga, znany głównie z YouTube'a, teraz eksploruje możliwości TikToka, organizując popularne bitwy na żywo. Zauważył różnice między platformami i doskonale dostosował się do nowej rzeczywistości medialnej.
Podobne
Boxdel na czacie u Wardęgi? "Ja wiem, kto ty jesteś, ty wiesz, że ja wiem"
Podczas jednej z transmisji na TikToku Sylwester w pewnym momencie przerwał rozmowę i zwrócił się bezpośrednio do osoby, która - według niego - uważnie śledziła każdy jego ruch. Choć nie padły żadne konkretne imiona czy ksywki, internauci szybko uznali, że chodzi o Boxdela. Słowa Wardęgi były pełne aluzji:
Wyglądało to na bezpośredni atak w stronę kogoś, kto regularnie monitoruje jego transmisje, a jednocześnie zamiast skupić się na własnej twórczości, wciąż wraca do dawnych konfliktów.
"Siedzisz i piszesz jakieś te swoje smuty"
Wardęga kontynuował swoją wypowiedź, zarzucając domniemanemu oponentowi obsesyjne śledzenie jego działań i brak konstruktywnego zajęcia. - Nie możesz jakiemuś tam nie wiem, komuś zlecić, żeby oglądał tego live'a, że może ja coś powiem, co będzie można użyć przeciwko mnie i tak dalej? - pytał retorycznie.
Jego słowa miały wyraźnie prowokacyjny ton. Sugerował, że osoba, do której się zwraca, zamiast delegować obowiązki innym, samodzielnie poświęca czas na oglądanie i analizowanie transmisji. To zdaniem Wardęgi świadczy o braku zmian w charakterze tej osoby:
Czy Boxdel rzeczywiście był na czacie?
Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że Boxdel faktycznie uczestniczył w transmisji na żywo. Niektórzy sugerują, że mógł być obecny pod innym pseudonimem. Inni natomiast uważają, że Wardęga popada w paranoję, dopatrując się obecności swojego dawnego znajomego w każdym komentarzu. Warto jednak zauważyć, że po latach znajomości można rozpoznać styl pisania danej osoby, co mogło skłonić Sylwestra do takich wniosków.
Nieobecność Boxdela w mediach społecznościowych sprawia, że atmosfera w sieci jest spokojniejsza, ale wielu fanów odczuwa brak dawnych "dymów" i kontrowersji. - Jak nie wiem, jednemu z tych swoich chłopulków powiedz, żeby siedział i analizował ten mój live. No chyba że wszyscy cię opuścili, no to czaję w takim razie, nie - ironizował Wardęga, sugerując, że jego oponent stracił wsparcie bliskich osób.
Popularne
- To oni pozwali Sylwestra Wardęgę. Lista jest bardzo długa
- W 12 godziny spała z 1000 facetów. Onlyfansiara twierdzi, że pobiła rekord
- Dubajska czekolada trafiła do Żabki. Limitowana i ekstremalnie droga
- AI Iga Świątek wali szoty w reklamie pubu Mentzena. Będą pozwy?
- "Fazolandia" sprzedana. Koniec marzenia słynnego youtubera
- Jelly Frucik spał z Wojtkiem Golą? Żaden 20-stronnicowy dokument tego nie wymaże
- Dawid Podsiadło z AliExpress. Hubert jak Maciej Musiał - też posprząta mieszkanie
- Merch Drwala 2025 nadchodzi. Trzy daty, które lepiej zapamiętaj
- 19 stycznia krytyczną datą dla TikToka. MrBeast zabrał głos