Testowałam Fit Lovers App i sprawdziłam, czy to naprawdę "dieta bez spiny"

Uwaga! Tak jak i przy poprzednim teście aplikacji Ani Lewandowskiej chcę zaznaczyć, że nie znam się na układaniu diety, więc nie będę oceniać jej z perspektywy specjalisty, tylko laika, który chce zacząć prowadzić zdrowszy tryb życia.

Na początek parę słów o samej aplikacji. Fit Lovers App działa zarówno na telefonach z Androidem, jak i systemem iOS. Miesięczna subskrypcja kosztuje 59 zł, trzymiesięczna - 129 zł, a roczna - 289 zł. Obecnie nie ma możliwości pobrania apki np. na bezpłatny tydzień testowy, ale za to pojawiły się promocje i powyższe abonamenty są tańsze.

Po zainstalowaniu aplikacja prosi o ustawienie parametrów diety: trzeba wybrać cel, wpisać płeć, wzrost, wiek, aktualną wagę, a następnie wybrać tryb pracy. Potem zostaje już tylko plan diety. Tylko albo i aż, bo planów jest aż 5: zdrowy lifestyle, bezglutenowy, wege, dla aktywnych i na odporność.

Ja skusiłam się na pierwszy z nich i wybrałam opcję z 5 posiłkami. Co do wykluczeń, mega brakowało mi opcji mleka krowiego – potem oczywiście można wymieniać produkty w przepisach, ale tak ciągle klikać i zamieniać, to bez sensu :P

Aplikacja wygenerowała mi 5 posiłków, podczas których miałam dostarczyć organizmowi 1545 kalorii. Dużo, mało? To pytanie już nie do mnie, tylko do dietetyka, więc postanowiłam skorzystać z indywidualnej porady.

Odpowiedź dostałam po chwili. Pani Kamila dopytała mnie o wszystkie rzeczy, które zaznaczyłam na początku + uściśliła je o dodatkową aktywność i rodzaj wykonywanych ćwiczeń, aktywność poza treningami i sposób przemieszczania się na co dzień.

Jak zaznaczyła dietetyczka, "początkowy proces generowania diety nie uwzględnia dodatkowej aktywności fizycznej. Każdy trening należy dodać do planu". Tak też zrobiłam i po zaktualizowaniu aktywności ilość kalorii zwiększyła się do 1947, co wydaje mi się już bardziej sensowne.

Tu jednak muszę zaznaczyć, że aplikacja nie narzuca dodatkowego posiłku, więc trzeba go samodzielnie dobrać z listy dostępnych. W moim odczuciu ok, ale fajnie by było, gdyby pojawił się dodatkowy filtr sugerujący posiłki o podobnej ilości kalorii, które należy spożyć, bo w gąszczu dostępnych potraw można się zgubić.

Na wszystkie produkty wskazane w planie wydałam ok. 200zł. Oczywiście oprócz tych rzeczy, które miałam już w domu. Zakupy w założeniu miały mi starczyć na tydzień i tak było, a nawet starczyły na dłużej :) I tutaj polecajka ode mnie: przepis na owsiankę z jabłkiem to złoto!

Z plusów: bardzo podoba mi się możliwość bezpłatnych konsultacji z dietetykiem! Zawsze można o coś dopytać albo upewnić się, czy plan na pewno jest odpowiednio dopasowany. Co więcej, lista przepisów serio jest bez spiny – można wrzucić nawet jedzenie z Costa Coffee.

Z minusów: nie ma bezpłatnego okresu próbnego, co według mnie jest bardzo słabe. Zanim zapłacę za członkostwo, wolałabym jednak sprawdzić za free, czy dana dieta mi odpowiada, czy nie. Trochę denerwuje mnie też ta "dowolność", w teorii bez spiny – w praktyce trzeba prawie wszystko samemu wpisywać, dobierać, wymieniać itd., co po jakimś czasie jest już po pierwsze nudne, a po drugie zbyt czasochłonne.

Na koniec zostawiam wisienkę na torcie, czyli brak treningów w jednej apce. Tak, wiem, w założeniu nie miało ich być, ale zawsze można coś zasugerować twórcom :)

Czy zdecydowałabym się na przedłużenie abonamentu? Myślę, że tak, tutaj przeważa ten kontakt z dietetykiem – serio, bardzo wygodna opcja posiadania dietetyka, listy zakupów i przepisów w jednym miejscu. Jednak minusów jak dla mnie jest sporo, więc zastanowiłabym się nad zmianą planu diety. Ten "na odporność" kusi - szczególnie teraz, kiedy przesilenie wiosenne jest coraz bliżej.