Tede czekał przed TVP. Zakpił z pomocnika Kaczyńskiego

Nowa władza zaczęła rządzenie od zmian w mediach publicznych. Te w ostatnich latach były nośnikiem propisowskiej propagandy i źródłem nienawiści wobec osób sprzyjających opozycji. Sejm X kadencji przegłosował uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej.

Rankiem 20 grudnia stacja TVP Info przestała nadawać, a wraz z nią kanały regionalne. Do siedziby TVP na ul. Woronicza w Warszawie przybywają posłowie PiS, gdzie wspierają pracowników telewizji. Protest relacjonuje wielu dziennikarzy, a wśród nich jest raper Tede, który zjawił się na Woronicza 17.

Tede zamieścił na Instagramie zdjęcie sprzed siedziby TVP. Podnosi do aparatu dwa uniesione palce. Do wpisu dodał ironiczny komentarz: "Bronię wolnych mediów, ale nikogo nie ma". Jest to nawiązanie do kultowej wypowiedzi patocelebryty Marcina Najmana, który swego czasu przyjechał bronić Jasnej Góry, ale nie zastał żadnych przeciwników.

To nie koniec wyczynów Tedego. Rapera spotkał dziennikarz portalu Gazeta.pl. - Byłem pierwszy, byłem pierwszy - powiedział artysta, w zabawny sposób podkreślając swoje zaangażowanie w sprawę.

Podczas rozmowy do siedziby TVP wchodził poseł PiS Łukasz Schreiber. Ten sam, którego żona Marianna jest zawodniczką freak fightów. - O, jak tam Clout MMA? Czy będzie pan kibicował małżonce? - zaczepił Tede polityka PiS. Niestety, ten uciekł bez odpowiedzi do budynku.