Surowa Polska. "J*bać Dudę" ukarała dwoma miesiącami prac społecznych

Dotarliśmy do finału procesu trzech nastolatków, którzy rok temu poszli w tango z okazji zakończenia roku szkolnego (wraz z ok. 50 koleżankami i kolegami), co nieco dziabnęli i w pewnym momencie zabawy zrealizowali "genialny" pomysł. Otóż zdobyli plakat wyborczy z podobizną Andrzeja Dudy, pocięli go [plakat, a nie prezydenta jbc] i wykrzykiwali obelżywe hasła pod adresem głowy państwa.

Cała sytuacja miała miejsce w Sulmierzycach w powiecie krotoszyńskim (Wielkopolska). No i nikt zapewne nie dowiedziałby się głupim wybryku imprezowiczów, gdyby nie to, że na spotkaniu bawił się syn radnej z ramienia PiS. Kiedy chłopak obudził się rankiem po zakończonej imprezie, uznał, że świetnym pomysłem byłoby wygadanie się mamie, co zobaczył na spotkaniu ze znajomymi ze szkoły.

Radna PiS zrobiła to, czego można było się po niej spodziewać, czyli zgłosiła sprawę na policję. W efekcie organy ścigania dopadły dwóch 19-latków i 20-latka, po czym odbył się ich proces. Sąd uznał Mikołaja S., Makarego M. i Wojciecha R. za winnych znieważenia prezydenta poprzez używanie pod jego adresem obelżywych wyzwisk. Całą trójkę skazano na dwa miesiące prac społecznych po 20 godzin.

Obrońcy młodych mężczyzn wnioskowali o uniewinnienie, ale prokuratura domagała się surowszej kary – donosi Wirtualna Polska. Prokurator wnioskowała o to, aby nastolatkowie przepracowali na rzecz społeczeństwa sześć miesięcy i zapłacili po 500 złotych na rzecz pokrzywdzonego prezydenta Andrzeja Dudy.

Myślicie, że prezydent ucieszyłby się, gdyby na jego koncie znalazło się 1500 plus?