"Space Jam: A New Legacy": słaby film, ale dzieciaki będą się dobrze bawić
Wreszcie do kin wszedł sequel do kultowego "Space Jam". Zamiast Jordana mamy LeBrona, obsada z wielkimi imionami i całym zasobem marek Warner Bros. Ale to, mimo wszystko, nie uchwyciło magii pierwszej części.
Pierwszy "Space Jam" czy też "Kosmiczny Mecz" to kultowe widowisko. Michael Jordan pomagający zespołowi Looney Tunes wygrać mecz w 1996 roku był hitem. I mimo że nie było to pierwsze połączenie kreskówek z naszą rzeczywistością, to robiło wrażenie.
Podobne
- 7 powodów, dla których MUSISZ zobaczyć „Raya i ostatni smok” w kinie
- Mam 24 lata i pierwszy raz obejrzałam „Czarodziejkę z Księżyca”. Jest SERIO spoko
- Po TYCH rzeczach ogarniesz, że FILM będzie okropny
- Najbardziej oczekiwany film pandemii. "Tenet" - już go widzieliśmy
- Sandy ze „SpongeBoba Kanciastoportego” otrzyma własny film 🐿️
"Space Jam" nigdy nie był filmem najwyższych lotów. W recenzjach najczęściej mogliśmy zobaczyć średnie oceny, około 50%. Ale szczerze, czego powinniśmy oczekiwać od widowiska z Michaelem Jordanem i zgrają kreskówkowych bohaterów?
Oto sequel, "Space Jam: A New Legacy"
Space Jam: A New Legacy – Trailer 1
Zamiast Jordana mamy LeBrona. Zamiast walki o życie kreskówkowych bohaterów mamy walkę o syna LeBrona. I zamiast nudnego, głównego, złego bohatera mamy… Dona Cheadle’a (Rhodey z MCU).
I jak wyszedł film?
Krytycy zbesztali "Nową Erę", ale ja tego nie zrobię!
Rozwój technologii przez ostatnie 25 lat sprawił, iż dostaliśmy idealną kombinację realistycznego LeBrona i kreskówkowego świata. Tak, jak już zobaczyliście w zwiastunach, Looney Tunes podczas meczu są w trzech wymiarach. Efekty specjalne, animacje, nawet pomysły na różne nowości - wszystko robi piorunujące wrażenie.
Pod względem występów gościnnych, "Kosmiczny Mecz: Nowa Era" jest na poziomie "Ready Player One". Jeżeli dobrze się przyjrzycie, to znajdziecie większość marek od Warner Bros. Czy to źle? Skądże. Ale czuć miejscami, że ktoś odkręcił kurek i większość brandów aż "wylała się" na film, tworząc dziwny twór.
Fabułę zostawiłem na koniec, bo jest kiepsko. Standardowy motyw "ojca, który za bardzo chce dobra dla swojego dziecka, że aż nie patrzy na to, co on/ona naprawdę chce". Motyw strasznie oklepany we wczesnych latach 00. Dla mnie to była ogromna nuda. Zważywszy na to, iż główny, zły bohater, Don Cheadle, jest głupi - innego słowa nie mogłem znaleźć - jego każda minuta na ekranie jest męcząca. Stereotypowy "zuy". Fabularnie (może poza momentem zbierania drużyny) to bardzo ssie.
Space Jam: A New Legacy – Trailer 2
A muzycznie? Powinno być idealnie: wielkie imiona takie jak "Chance the Rapper", "Eazy-G", "Lil Uzi Vert" czy Bracia Johnas tworzą efekt WOW. Ale efekt to nie wszystko. "Nowa Era" zawiodła także tutaj. Fizycznie nie ma odpowiednika tego motywu przewodniego z poprzedniego filmu:
Space Jam Theme Song
Czy bawiłem się dobrze?
Zaskakująco: tak. A dokładniej, to nieźle przez pierwszą połowę, a w drugiej… mniej. Mecz sam w sobie był nudny. Było dużo żartów, które mi nie podeszły. Coś jakbyście oglądali wszystkie filmy komediowe sprzed 15 lat i dodali do tego kosza kilka niezłych pomysłów, które zostały połączone z masą nietrafionych. Jako że jest to spoilerowa recka, to dodam, iż żart z Jordanem był TAK przewidywalny, że od razu wiedziałem, o co chodzi. A o co chodzi? Podczas przerwy, gdy główni bohaterowie przegrywają (o nie, kto by się spodziewał?!), jedna z postaci zapowiedziała przybycie Jordana. Po kilku sekundach na ekranie ukazał się… Michael B. Jordan. Przewidywalny_śmiech.jpg
Za to pierwsza połowa miała w sobie tę nutkę ciekawości. Jest to nic innego, jak motyw "zbierz swoją drużynę przed wyruszeniem w drogę". Ale wszystkie odniesienia są w pytkę. Warner Bros to m.in. HBO. A że tam mogliśmy podziwiać "Grę o Tron" czy ostatnio "Justice League: Snyder Cut", to w "Space Jam: A New Legacy" dostajemy cały pakiet.
The Notorious P.I.G. Rap Battle Scene - SPACE JAM 2: A NEW LEGACY (2021) Movie Clip
Te odniesienia dosłownie zrobiły mi cały początek. No, drugi akt. Lola jako Amazonka? Kurła, scenarzyści mieli pomysł. Mała ciekawostka: w scenariuszu maczał palce Keenan Coogler, brat Ryana Cooglera ("Creed", "Black Panther"). W sumie to Ryan także pracował przy tym filmie, jako producent.
"Kosmiczny Mecz: Nowa Era" to dobry film dla rodziny
Dzieci będą się świetnie bawić, bo akcja i opowieść jest skrojona pod nich. One nie będą narzekać na średnie wykonanie. A dorośli? Ci, którzy pamiętają i wielbią pierwszą część, polubią też "Nową Erą". U innych banan z twarzy nie będzie schodzić przez liczne odniesienia do pop-kultury. Dacie wiarę, że znalazło się miejsce nawet dla "Maski"?
Ale z drugiej strony, jest to marketingowa papka stworzona bez większego namysłu. Można się przy niej bawić, ale tak samo jak podczas oglądania "Ukrytej Prawdy", która o dziwo jest dla niektórych dobrą rozrywką. Głębszego przekazu brakuje w obu przypadkach.
Warto udać się na sequel "Space Jam"?
Jeżeli jesteście fanami pierwszej części lub macie pod opieką dzieci i musicie je czymś zająć - tak. Ten film jest przyjemny dla każdego. Naturalnie, to nie oznacza, że jest dobry. Meh, ujdzie.
Niespodzianka na koniec: znalazło się też miejsce na występ gościnny Ricka i Morty’ego!
Space Jam: A New Legacy - the Rick and Morty cameo
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet