Czarodziejka z Księżyca

Mam 24 lata i pierwszy raz obejrzałam „Czarodziejkę z Księżyca”. Jest SERIO spoko

Źródło zdjęć: © YouTube.com, Cartoons, Czarodziejka z Księżyca
Anna RusakAnna Rusak,29.04.2021 16:34

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że rozumiem zachwyty wynikające z tego, że „Czarodziejka z Księżyca” niedługo trafi na Netflix, ale nie będę ukrywała – było całkiem, całkiem

Wczoraj wszyscy mówili tylko o jednym – „Czarodziejka z Księżyca” wraca. Już 3 czerwca film o jej kolejnych przygodach pojawi się na Netflixie. W środę mój Instagram zasypały okrzyki zachwytu, no i przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia, czemu wszyscy tak się jarają tą bajką, bo wcześniej w ogóle o niej nie słyszałam.

Prawdopodobnie dlatego, że jej produkcja zakończyła się w roku mojego urodzenia i zdecydowanie bliżej niż do Czarodziejki, było mi do „Czarodziejek W.I.T.C.H.” - stąd pewnie wynikało moje zagubienie we wczorajszych licznych zachwytach.

Postanowiłam więc obejrzeć pierwsze dwa odcinki serialu, żeby dowiedzieć się, o co chodzi w tym całym zamieszaniu. Oczywiście najpierw zrobiłam psychotest, który powiedział mi, jaka bohaterka „Czarodziejki z Księżyca” najbardziej do mnie pasuje.

Pretty Guardian Sailor Moon Eternal the Movie | Announcement | Netflix Anime

Gdybyście byli ciekawi, to jest to Czarodziejka z Merkurego, a opis jest w punkt. W każdym razie z tym też wiąże się mój pierwszy zawód – nie ma jej w pierwszych odcinkach serii, także cóż, będę musiała oglądać dalej, by ją poznać.

Jakie są moje wrażenia?

W zasadzie w poprzednim zdaniu kryje się odpowiedź na to, jakie są moje wrażenia po pierwszym zetknięciu się z tym kultowym serialem – „Czarodziejka z Księżyca” jest naprawdę spoko. Wiadomo, to animowana bajka skierowana do trochę młodszej widowni niż ja, ale jest całkiem intrygująca.

Zestarzała się całkiem nieźle, w zasadzie niczym nie różni się od tych animacji, które leciały na moim telewizorze, czyli chociażby od „Odlotowych Agentek” i wcześniej już wspomnianych przeze mnie „Czarodziejek W.I.T.C.H.”. Tym, co jednak wyróżnia „Czarodziejkę z Księżyca” jest znacznie odważniejsze przedstawienie brutalnych scen.

Dowiedziałam się nawet, że bajka była cenzurowana i np. w amerykańskiej wersji wycięto wiele scen przemocy i śmierci. Ukrywano też np. nagość i przyznam, że tak jak w pierwszym odcinku nie miałam jakichś większych zastrzeżeń, to drugi już nie wszedł tak bez żadnych „ale”.

Szczególnie w scenie, w której jeden z bohaterów „podwija” nauczycielce sukienkę tak, że widać jej majtki, a potem próbuje na siłę pocałować główną bohaterkę. No nie sądzę, żeby to były dobre, godne naśladowania wzorce, ale też w sumie większość bajek oglądanych po czasie, sprawia właśnie takie trochę niesmaczne wrażenie.

Co myślę o „Czarodziejce z Kosmosu”?

To naprawdę spoko bajka, którą można sobie obejrzeć w ramach „czegoś do obiadu”, chociaż mam nadzieję, że w wersji filmowej będą napisy albo dubbing, bo lektorka w serialowej wersji jest TRAGICZNA.

Poza tym Czarodziejka od razu zyskała moją symaptię – szczególnie za to, że często płacze i tym swoim płaczem potrafi nawet pokonać wroga (też chce tak umieć). No i jest naprawdę wiarygodna, dobrze zbudowana, da się ją lubić po prostu.

Także może wciąż nie czaje tych wielkich zachwytów – pewnie byłoby inaczej, gdybyśmy mówili o dobrej, filmowej wersji „Czarodziejek W.I.T.C.H.” – ale rozumiem, że każde pokolenie ma swoje sentymenty. Czy obejrzę filmową wersję? Pewnie tak, bo umówmy się – chcę wiedzieć kim jest Księżniczka z Merkurego.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 2
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 1