"Velma" na HBO Max rozczarowała. Słabe żarty i seksualizacja

Gdy dostaliśmy pierwsze informacje o tym, że na HBO Max pojawi się prequel serii ""Scooby Doo", czyli serial "Velma", w sieci pojawiła się masa negatywnych komentarzy. Nie tylko dlatego, że w historii o Velmie Dinkley nie pojawia się ani Scooby, ani słynny van Tajemniczej Spółki.

Hejt wylał się głównie dlatego, że Velma miała być pochodzącą z Azji Wschodniej kobietą. Wielu na fali tych kontrowersji zastanawiało się również, czy bohaterka wyreżyserowana przez Mindy Kaling będzie lesbijką. Wychodzi na to, że nie do końca. Pojawiły się pierwsze recenzje i niestety większość osób jest zdecydowanie zawiedziona.

Wszyscy, którzy przerazili się brakiem obecności słynnego detektywistycznego psa, mogę uspokoić. W serialu "Velma" nie brakuje na wiązań do kultowego "Scooby’ego Doo". Głównymi bohaterami - poza Velmą - są dobrze wam znane postaci z Tajemniczej Spółki, czyli Kudłaty, Fred i Daphne. Wszyscy są jednak zarysowani w trochę inny sposób.

Kreskówka "Velma", którą od 13 stycznia możecie oglądać na HBO Max, przedstawia czworokąt miłosny między bohaterami. Tak, dobrze przeczytaliście. Romanse między postaciami są jednym z głównych wątków fabuły. Poza tym jest oczywiście zagadka do rozwiązania. Tym razem Velma skupia się na zniknięciu swojej matki i licznych morderstwach nastoletnich dziewcząt z okolicy.

Serial miał być wielkim hitem, wychodzi jednak na to, że nie do końca trafił humorem i historią. Wielu drażnią postaci z "Velmy" i sposób, w jaki twórcy podeszli do historii. Bohaterowie Kaling są według recenzenta "Variety" po prostu nieprzyjemne i nie chce się z nimi spędzać czasu. To wszystko mimo tego, że twórcy postawili na dość sporą inkluzywność. Velma jest Azjatką, Daphne jest Amerykanką pochodzenia azjatyckiego, a Kudłaty jest osobą czarnoskórą. Najbardziej negatywnym bohaterem jest biały, uprzywilejowany Fred.

"Co więcej, z tymi postaciami po prostu bardzo nieprzyjemne spędza się czas. Velma jest samolubna i ma wrogi stosunek do innych, którego nie osłabiają nawet momenty przedstawiające jej wrażliwości. Daphne też nie jest lepsza, a do tego odgrywa jedną z najbardziej zawiłych i absurdalnych historii w serialu […]. Tymczasem Fred to mega bogaty osioł, który wydaje się zbyt niezdarny i nieszczęśliwy, by w przyszłości wyrosnąć na pogromcę duchów i głównego bohatera, którym staje się w "Scooby'm Doo" - pisze recenzent "Variety".

Problemem jest też humor w serialu. Recenzent CNN pisze, że "Velma" jest czasem dowcipna, ale ostatecznie bardziej nudzi niż bawi. Recenzent "Variety" twierdzi wręcz, że największą zagadką serialu jest to, czemu w ogóle powstał.

Trochę odmienne zdanie ma recenzentka "Guardiana", która chwali twórców za to, że w humorystyczny i trafny sposób poruszają ważne tematy.

"Kaling opowiada dowcipy o paradoksach, łączących się z kobiecością, patriarchatem i władzą. Uderza w kulturę mamusiek wielbiących wino i idiotyzmów mediów społecznościowych. Ośmiela się żartować z mody na zakładanie małych firm przez mniejszości oraz brązowej skóry Velmy (w serialu powraca żart, który polega na tym, że postacie nie są w stanie odgadnąć pochodzenia etnicznego Velmy)" - pisze recenzentka "Guardiana".

Jeśli zastanawiacie się, o co chodzi z tym miłosnym czworokątem, to ten wątek również niezbyt podoba się fanom serii. Po pierwsze dlatego, że początkowo dość przewidywalnie i stereotypowo Velma zakochuje się we Fredzie. Dopiero później rozwijają się jej uczucia do Daphne. Dodajmy jeszcze, że po drodze również friendzonuje Kudłatego. Recenzent "CNN" zwraca więc uwagę na to, że Velma tak naprawdę w zasadzie jest panseksualna. To zagmatwanie historii według fanów niezbyt dobrze wpływa na cały serial. Nie podobają im się też żarty z małego penisa Freda oraz seksualizowanie Daphne.

Niestety, wychodzi na to, że "Velma" raczej nie zachwyciła krytyków i nie spełniła oczekiwań fanów. Fajnie, że Kaling postawiła w serialu na inkuzywność i tak otwarcie podchodzi do tożsamości seksualnej bohaterki, ale to jednak nie wystarczy, by stworzyć dobry serial. Według niektórych wszystko jest znacznie lepiej zobrazowane w filmie z zeszłego roku "Scooby-Doo! Cukierek albo psikus", więc jeśli macie ochotę na sentymentalną podróż, to ten tytuł będzie chyba lepszym wyborem.

Źródło: Variety, CNN, Guardian, Popbuzz, Twitter