"Ród smoka" - Steve Toussaint odpowiada na rasistowskie komentarze: "Świat się zmienia"

"Ród smoka" to chyba jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Serial pojawi się na HBO już 22 sierpnia, a twórcy już sprezentowali nam zwiastun i pierwsze zapowiedzi dotyczące serii rozgrywającej się w uniwersum "Gry o Tron".

Wiemy już, że sceny bitew zapowiadają się naprawdę dobrze, a w "Rodzie Smoka" zobaczymy znacznie mniej scen przemocy seksualnej. Twórcy postawili też na zróżnicowaną obsadę, co nie do końca spodobało się fanom. Aktor Steve Toussaint w najnowszym wywiadzie opowiada rasizmie, z którym się spotkał.

"Ród smoka" w przeciwieństwie do "Gry o Tron" ma dość zróżnicowaną obsadę. Niestety, aktorzy, którzy reprezentują ją na ekranie, musieli zmierzyć się z hejtem ze strony fanów serii. Jednym z nich był Steve Toussaint.

Aktor w "Rodzie smoka" wciela się w rolę Lorda Velaryona. W wywiadzie dla "Hollywood Reporter" przyznaje, że w zasadzie od początku musiał zmagać się z rasistowskimi wiadomościami. Sam jednak uważa, że uniwersum "Gry o Tron" jest dość zróżnicowane i jest w nim miejsce dla osób takich jak on.

Cieszy się, że twórcy postanowili "dodać trochę koloru" i zaznacza, ze "Ród smoka": "wciąż musi odzwierciedlać rzeczywistość". Rzeczywistość, w której przecież funkcjonują osoby o różnym kolorze skóry. Dodaje też, że cieszy się, że tym razem osoby czarnoskóre nie pojawiły się tylko w "typowych rolach takich jak: piraci rabusie i niewolnicy", ale tym razem on sam będzie reprezentował najbogatszego człowieka z "Rodu Smoka".

Co ciekawe, w książkowym pierwowzorze "Rodu smoka" George R.R. Martin nigdy nie określił, jaki kolor skóry ma Lord Velaryon. To fani "zaprojektowali sobie" taki obraz bohatera. Nic więc dziwnego, że Toussaint był zaskoczony ich reakcją. Jak mówi w rozmowie z "Screen Rant" dopiero po castingu zrozumiał, że jego kolor skóry jest problemem.

"Szczerze mówiąc, pierwszy raz zdałem sobie sprawę z problemu wokół koloru skóry postaci z książki, gdy na castingach ogłoszono moje nazwisko. Wtedy pojawiły się te wszystkie ostre reakcje. Myślę, że jedną z pierwszych rzeczy, jakie w tamtym czasie zobaczyłem, było umieszczone przez kogoś wyobrażenie Corlysa z książek stworzone przez jakiegoś artystę i umieszczone obok mojego zdjęcia z dopiskiem w stylu: dlaczego? Więc pomyślałem: "aha, OK, ta postać miała być biała, tak?" – mówi portalowi aktor.

Dodanie różnorodności do "Rodu smoka" było celowym zabiegiem. Twórcy już na początku postanowili, że "przeobrażą oryginalną historię" pod tym względem, bo: "Świat bardzo się zmienił między 2011 a 2021 rokiem, podobnie jak to, co widzowie spodziewają się zobaczyć na ekranie".

Niestety chyba przywykliśmy już do tego, że w przypadku każdej ekranizacji kultowej książki czy opowieści, na kolorowych aktorów spada hejt i rasizm - wystarczy przypomnieć sobie to, co działo się wokół "Wiedźmina". Ważne jednak jest to, że twórcy mimo to nie rezygnują z otwierania się na nich w swoich produkcjach.

Źródło: Hollywood Reporter, Independent, Screen Rant