Canal+ usuwa negatywne komentarze i rozdaje bany pod zwiastunem polskiego The Office

Temat nowej adaptacji, czy też "nowego początku" dla serialu "The Office" to karuzela śmiechu. Pierwsze zapowiedzi skandowały hit oraz coś, co ma być uszyte na miarę naszych czasów. Bo wiecie - oryginalny, brytyjski serial został wydany 20 lat temu.

Przez ten czas Polska przeszła zmiany - od państwa, gdzie głównym budżetowym autem jest odpowiednik radzieckiego czajnika do Polski XXI wieku. Teraz przynajmniej budżetowymi autami da się jeździć - przeszły one ogromne zmiany.

Tak samo miało być z tym serialem. Nowa historia z feministycznym twistem - to może się udać. Znaczy… "mogło", gdyż właśnie otrzymaliśmy pierwszy zwiastun. Macie jakiś sposób, aby zapomnieć o ostatnich kilku godzinach? Warto przetestować po obejrzeniu tego "dzieła". Zapraszam (?) do oglądania:

Kontynuując analogię do samochodów: wyszedł odpowiednik Malucha zamiast czegoś nowoczesnego. Żarty są na poziomie polskiego kabaretu. Brakuje tutaj jakiegokolwiek interesującego pierwiastka. Humor związany z chowaniem ciał? Już wszyscy to przerobili. Twórcy spóźnili się ze stworzeniem tego serialu o jakieś 10 lat. Wtedy byłby to hit!

W momencie pisania tego newsa: 107 tys. wyświetleń na YouTube, wyłączone komentarze i prawie 90% ocen negatywnych. Trzeba coś dodawać? Ale, co ciekawe, komentarze najpierw były włączone, a potem firma po fali negatywnych opinii postanowiła je wyłączyć. Wydaje mi się też, że osoba obsługująca kanał Canal+, zaczęła shadowbanować niektórych komentujących.

Tl;dr: shadow ban to ukrycie użytkownika na kanale. Może on dalej komentować, oceniać i oglądać materiały, ale nikt poza nim nie zobaczy owego komentarza, a ocena negatywna będzie wpływała na ilość pozytywnych ocen. Tylko i aż tyle. Sam skomentowałem materiał słowami "Chryste.".

Moi koledzy z redakcji p r z y p a d k o w o nie mogli zobaczyć mojego komentarza po publikacji. Jest też szansa, że kanał ma włączoną ręczną akceptację komentarzy, co też jest słabe w przypadku tak ogromnej firmy.

A co pokazuje ten zwiastun? Realnie, że "The Office PL", a nie "Biuro", jak to zapowiadano hucznie, zapowiada się jak niskobudżetowa parodia "The Office" ze Stanów Zjednoczonych. Jakbym widział parodię porno bez porno.

Na platformie Marka Cukierberga można odnaleźć interesujące komentarze od fanów. Nie wiemy jednak, czy tam także firma usuwa wiadomości od fanów.

Reasumując: chciałbym zobaczyć sukces "The Office PL". Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują bardziej na to, że mamy do czynienia z kolejną adaptacją polskiego kabaretu. A mogło być tak pięknie...