PS5. 1440p z brakiem wsparcia, czyli jak Sony znowu rozczarowało graczy

Na wstępie standardowo krótki inside w to, jak Sony olewa coś, co dla wielu jest bardzo ważne. I wytłumaczenie, czym jest to mityczne 1440p. Więc od początku: Sony od PlayStation 4 kompletnie nie wspiera rozdzielczości 1440p, czyli 2560x1440.

Rozdzielczość ta ma o 1.7x więcej pikseli niż 1080p (3,686,400 kontra 2,073,600 pikseli). Jeszcze więcej brakuje jej do 4K - przegrywa o ponad 2.25 raza (czyli 4K ma ponad 2.25x więcej pikseli aniżeli 1440p/QHD). 

1440p było od dłuższego czasu fajnym kompromisem pomiędzy większym wydatkiem a możliwością kupienia czegoś z większą ilością hz. Bo w podobnej cenie można było zawsze kupić podstawowy monitor 4K albo 1440p 144hz. Do gier e-sportowych drugi wybór byłby o niebo lepszy — dlatego sporo osób decydowało się właśnie na ostatnią opcję. 

Właśnie! Bo wiecie, duża część graczy prawdopodobnie będzie ogrywała PS5 nie na dedykowanym telewizorze, tylko na monitorze, do którego normalnie podłączony jest komputer. Niektórzy po prostu nie chcą kupować dodatkowego ekranu - nie w każdym domu jest przecież telewizor.

Jednak Sony znowu olało graczy. Dopiero teraz, mniej niż 14 dni przed oficjalną, europejską premierą, dowiedzieliśmy się z wywiadu z IGN Italy, że na PS5 1440p nie będzie wspierane. Będziemy mogli grać w tej rozdzielczości, ale będzie ona skalowana. 

Czyli - bo dużo osób nie wie, jak to działa - konsola będzie wyświetlała obraz w np. 1080p, po czym rozciągnie piksele do QHD. Niestety, tak to wyglądało w przypadku PS4, gdzie jakość obrazu była po prostu zła na ekranie QHD. I mówię to z mojego doświadczenia, gdzie obraz z Prosiaka 4 Pro był "niezbyt idealny" na moim Samsungu C27JG50. 

I znowu Xbox Series X wygrywa. TAK, nowa konsola Microsoftu będzie wspierała QHD, więc obejdzie się bez rozciągania pikseli. 

Cały czas chcecie kupić PS5?