Powrót iCarly – aktorka zmaga się z rasistowskimi komentarzami: „Rasizm nie jest niczym nowym, ale nadal boli”

Kiedy wszyscy cieszymy się z powrotu serialu i odliczamy dni do premiery, w sieci wylewa się hejt. Aktorka Laci Mosley, która w serialu będzie grała Harper, czyli nową przyjaciółkę Carly, spotkała się z rasizmem.

Na społecznościówkach aktorki zaroiło się ostatnio od hejterskich obelg. Mosley postanowiła się odnieść do tej sprawy. Zaznaczyła, że nie przyszła do serialu, żeby zastąpić Jennette McCurdy, czyli aktorkę, która grała poprzednią przyjaciółkę Carly – Sam. Fani chyba w ten sposób chcieli wyrazić swoje niezadowolenie w związku z nieobecnością McCurdy i postanowili odbić swój gniew na nowej aktorce.

Mosley po swoim emocjonalnym wpisie, na Twitterze przeprosiła za to, że się uniosła i przeklinała, ale przyznała, że przytłoczyła ją ilość negatywnych komentarzy. Na sam koniec swojego wpisu dodała: „Bycie czarną kobietą jest wyczerpujące. Wszyscy zasługujemy na coś lepszego”.

Oczywiście stanęła w obronie aktorki. Głos zabrali zarówno członkowie obsady, ekipy, jak i samo Paramount+. Jedna z autorek serialu - Franchesca Ramsey – zachęciła do tego, by zgłaszać takie sytuacje i stawać w obronie osób prześladowanych, a Jerry Trainor, który w serialu gra Spencera, umieścił taki wpis:

Dodał też: „Nigdy więcej nie chcę usłyszeć, że: „fani iCarly są rasistami”. Potrzebuję prawdziwych fanów, którzy zabiorą głos i zagłuszą nienawiść”.

Niestety z rasizmem zmaga się więcej ekip filmowych. Niektórzy fani niestety „nie życzą sobie” osób czarnoskórych* w obsadach swoich ulubionych seriali. Widzowie Netfliksa mieli chociażby problem z takimi osobami w obsadzie "Bridgertonów". Podobne głosy oburzenia pojawiły się, w przypadku „Wiedźmina”. Niedawno oburzenie wywołał też zwiastun „Anne Boleyn”, w którym w Królową Anglii wciela się Jodie Turner-Smith.

Niestety wciąż mamy problem z zaakceptowaniem tego, że na szczęście świat się zmienia i zaczyna coraz więcej rozumieć, przez co staje się coraz wrażliwszy, bardziej otwarty na to, co do tej pory mu umykało. To, że przez długi czas żyliśmy i dorastaliśmy w „białej bańce” na szczęście się zmienia.

Na szczęście dla nas, a na nie szczęście dla osób, które wcielają się w takie postaci i tak jak Mosley muszą się potem mierzyć z tak okropnym i krzywdzącym rasizmem. Mam jednak nadzieję, że to nasze „białe”, okrutne i wykluczające podejście się zmieni i zaczniemy się nawzajem dostrzegać i szanować.

*Używam w tym tekście określenia „osoba czarnoskóra” ponieważ nie znam pochodzenia osób, o których piszę. Rada Języka Polskiego zaleca, by o takich osobach pisać, pomijając aspekt odnoszący się do odcienia skóry, a używać po prostu narodowości. (O sobie też nie napisałabym, że jestem biała. W związku z czym, w drugą stronę też nie powinno się tego robić.)

W tym tekście jednak wydało mi się to niemożliwe, ponieważ chciałam objąć nim wiele narodowości. Nie jest to z pewnością doskonałe rozwiązanie, ale chyba jest lepszym wyjściem, niż używanie słowa na „m”. Przynajmniej tak mi się wydaje.