Influencerzy są wściekli na największego "STALKERA" na TikToku. "Teraz jakiś gwałciciel będzie stał pod moim domem?"

Jeżeli jesteście aktywnymi użytkownikami TikToka, jest spora szansa, że słyszeliście o niejakim Diskorolce. Przyprószony siwizną, dojrzały mężczyzna stworzył kontrowersyjną serię, w której "prześwietla" młode (często nastoletnie) gwiazdki TikToka i publicznie pokazuje ich okolice zamieszkania... Diskorolka spędza długie godziny na analizowaniu filmików różnych twórców z kilku ostatnich lat (!) i wyszukiwaniu w nich charakterystycznych punktów topografii miast i miejscowości. Prześwietlając Marię Jeleniewską, odnalazł jej dom, posiłkując się krajobrazem widocznym za oknem, które było na drugim planie jednego z TikToków... Czy to już stalking?

Diskorolka przekonuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a jego działalność jedynie obrazuje, że ludzie pokazują w sieci zbyt wiele i niemal każdego da się "namierzyć". TikToker tłumaczy, że do danych, do których dotarł on, dotrzeć może każda osoba z dostępem internetu. Trzeba jednak zauważyć, że nie każda osoba nagrywa o tym filmiki i cynicznie wykorzystuje cudzą prywatność, by zwiększyć swoje zasięgi.

Jedną z osób, które wziął na warsztat Diskorolka był TikToker Pasiek. Po tym, jak fani twórcy dowiedzieli się, gdzie mieszka, zaczęli przyjeżdżać pod jego dom i dzwonić do domofonu w dzień i w nocy. Pasiek wyjaśnił, że sytuacja była wyjątkowo uciążliwa dla mieszkającej z nim babci, która choruje na stwardnienie rozsiane - kobieta nie mogła odpocząć przez natarczywych wielbicieli wnuka. Finalnie Pasiek zgłosił sprawę na policję i publicznie zganił Diskorolkę.

Na temat kontrowersyjnej działalności TikTokera wypowiedziała się również Ewa Zawada. Influncerka nie przebierała w słowach. Po tym jak sama została "prześwietlona", zamieściła na InstaStory emocjonalne oświadczenie...

Jest coraz głośniej o Panu, który myśli, że bezkarnie może podawać publicznie informacje o tym, kto gdzie mieszka. Dla mnie nieważne są paragrafy, regulaminy czy po prostu prawo. Dla mnie to upadek moralności. Dorosły facet "prześwietla" młode influnecerki i podaje na tacy informacje potencjalnym psychopatom. Skąd mamy wiedzieć, kto ogląda jego filmy, czy ktoś zaraz nie będzie czekać pod naszymi domami? Tyle zła jest na świecie...

Wiecie dlaczego mi to zrobił? Dlatego, że napisałam pod jego filmami, że to co robi jest złe i naraża ludzi na niebezpieczeństwo. Nie pomyślałabym, że w odwecie on postanowi zabrać mi moje poczucie bezpieczeństwa. Musiał spędzić wiele godzin, aby przejrzeć moje filmy sprzed 3 lat i znaleźć sekundę tego, co mam za oknem.

Cenię sobie swoją prywatność. Bardzo pilnuję, aby nikt nie znał mojego adresu zamieszkania. Jest to dla mnie bardzo ważne. Przez tyle lat nawet nie pokazałem samochodem jeżdżę bo wiedziałam, że łatwo można go rozpoznać.

I dlaczego? Dlatego, że jestem osobą publiczną i muszę się liczyć z tym, że teraz jakiś gwałciciel będzie stał pod moim domem? Poza pracą jaką wykonuję, jestem też człowiekiem. Oddycham, czuję, boję się jak każdy inny. Dlaczego więc to ma skazywać mnie na ogromny niepokój? Nie ma teraz dnia, żebym o tym nie myślała. Tym bardziej kiedy jestem w trakcie leczenia nerwicy lękowej. I jeszcze pytanie, jak można zrobić coś takiego drugiemu człowiekowi i zwłaszcza osobie z zaburzeniem psychicznym, która boi się milion razy bardziej.

Mam nadzieję, że ten człowiek nie będzie kontynuować tych okropnych filmów i nie narazi nikogo więcej na ogromny stres - wyznała.

Apelujemy! Uważajcie na to, czym dzielicie się w internecie i zgłaszajcie służbom wszelkie niepokojące sytuacje z udziałem stalkerów.