Elon Musk i jego SpaceX wywołały pożar rezerwatu w Teksasie

Jak to mówią - po trupach do celu. Jeśli tymi "trupami" są "tylko" przyroda i zwierzęta, to chyba nie ma się zbytnio co przejmować, prawda? Właśnie z takiego założenia wychodzi chyba Elon Musk.

Niedawno odbyły się testy silników jego rakiety SpaceX. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że próba zakończyła się pożarem rezerwatu w Teksasie.

Elon Musk od dawna testuje swoje rakiety SpaceX i niestety nie zawsze wybiera odpowiednie ku temu miejsce. Na początku września w bazie w Boca Chica, znajdującej się w Teksasie, firma postanowiła przetestować silniki prototypowego statku kosmicznego Starship.

Niestety, po teście okazało się, że ogień emitowany z dysz silników wywołał pożar traw za ogrodzeniem bazy. Okoliczny rezerwat przyrody zajął się więc ogniem, który, jak twierdzą eksperci, zniszczył około 27 ha buszu i zaszkodził żyjącym w nim stworzeniom. Zdjęcia okolicznych mieszkańców mówią same za siebie.

Jeśli przypomnimy sobie, że w zeszłym roku organizacja zajmująca się prawami zwierząt złożyła skargę do Departamentu Rolnictwa USA, zarzucając firmie Muska torturowanie małp podczas pracy nad Neutralinkiem, to można spokojnie dość do wniosku, że Elon średnio martwi się o zwierzęta i przyrodę.

Przypominam też, że zarówno Musk, jak i Bezos, niezbyt przejmują się kryzysem klimatycznym, a ich testowe loty w kosmos produkują ogromne ilości CO2. Już nie będę nawet przypominała o "genialnym pomyśle" Elona, by w przestrzeń kosmiczną wysyłać… reklamy.

Tak, po raz kolejny dostajemy dowód na to, że "wielcy" tego świata bardziej przejmują się testowaniem lotów swoich niepotrzebnych aktualnie ludzkości rakiet, niż ginącym życiem na naszej planecie.

Źródło: https://www.independent.co.uk/climate-change/news/spacex-launch-fire-boca-chica-b2164852.html, https://universemagazine.com/en/launch-of-starship-engines-caused-a-fire-at-the-spacex-starbase-site/