"Lubisz być penetrowana?" To nie dialog z filmu porno, tylko PYTANIE REKRUTACYJNE
Mam wiele pytań, co do zasad działania świata. Wielu rzeczy nie ogarniam, choć chciałbym. Oto jedna z nich: dlaczego rekruter Blizzarda pytał się potencjalnej pracownicy "czy lubi być penetrowana"?
Kontrowersji związanych z Activision-Blizzard jest co niemiara. Już wcześniej pisałem o problemach, które wystąpiły w firmie. Pracownicy dopuszczali się czynów, które można byłoby podsumować jednym zdaniem: "unga bunga, kobieta, seks, cycki, unga bunga". Tłumacząc na nasze: toksyczna męska kultura sprowadza kobiety do roli przedmiotów i je wykorzystuje.
Podobne
- DARMOWA konsola dla 18-latków? Takie rzeczy tylko w Hiszpanii
- W Wielkiej Brytanii nie zobaczycie pornografii bez ukończenia 18 lat i dowodu. Ale czy to coś pomoże?
- Komu to potrzebne? TikTokerzy kupują PRZEKLĘTE kryształy. WTF?
- Na Twitchu nie ma simpów i inceli
- Artysta zrobił symulator śmierci. Chętnych na testy nie brakuje
To wszystko działo się w milionowej korporacji, która odpowiada za tuzy świata gier. Cały czas zaczynają wyciekać kolejne świństwa. Nie jest dobrze - wręcz jest okropnie. Poziom rekruterów jest bliski poziomowi upitego wujka na imprezie rodzinnej.
Oto historia Emily Mitchell - zawodowej hakerki i badaczki bezpieczeństwa. W 2015 roku poszukiwała pracy. Podczas targów pracy w Las Vegas podeszła do stoiska Blizzarda. Duża firma, która dba o bezpieczeństwo oraz stara się walczyć z hakerami - czyli dobry kierunek dla osób związanych z hakowaniem.
Kiedy podeszła do stołu, spytała o stanowisko testera penetracyjnego. Gwoli wyjaśnienia: testy penetracyjne, lub pentesting, to termin branżowy na audyt bezpieczeństwa. Nie ma tutaj nic związane z "segzem".
Wchodzenie i szukanie dziur w zabezpieczeniach to ważna rola, w której pracownicy wcielają się w rolę hakerów. Stąd takie penetrowanie jest cholernie ważne w cyberbezpieczeństwie.
Mitchell powiedziała, że miała na sobie koszulkę wyprodukowaną przez firmę SecureState zajmującą się cyberbezpieczeństwem, na której z przodu widniał napis "Penetration Expert" Dla postronnych osób może to brzmieć śmiesznie, bo "haha, dziewczyna ma coś penetrować, haha". Ale kaman, mówimy tu o firmie, która się tym zajmuje…
Potem Emily miała usłyszeć pytania w stylu "czy się zgubiła", "czy jest z nią jej chłopak", albo "czy w ogóle wie, czym jest ten cały pentesting". Tak, typowy mansplaining. Tylko, że najdziwniejsze jeszcze przed nami. A raczej najgorsze.
Wybaczcie, co?
Dokładnie to powiedziała Emily redakcji Waypoint.
Jeszcze raz. Emily usłyszała od rekrutera pytanie o to, czy lubi być penetrowana. Ponadto, nasza bohaterka usłyszała od facetów mnóstwo innych skrajnie nieodpowiednich i całkowicie nieprofesjonalnych pytań.
Wiadomo, takie skojarzenie mogłoby przejść komuś przez myśl. Bo wiecie, dziewczyna, penetrowanie zabezpieczeń, penetrow… nie, jednak się nie da. Prawdopodobnie ta sytuacja jest najlepszym (w sumie to najgorszym) streszczeniem całej atmosfery w korporacji.
- Gimnazjalny humor? Jest.
- Dyskryminacja kobiet? Niestety też.
- Debilne żarty? Też są!
Chyba nawet w Polsce, w najgorszym januszexie nie ma takiego humoru. A oto milionowa korporacja tworząca gry, w które gra codziennie tysiące graczy.
Popularne
- Problemy Oskara Szafarowicza. Pokazał wezwanie od uczelni
- Miliony wyświetleń. 23-letnia modelka nową królową internetu
- Flipper został oszukany. Stracił kilkanaście tysięcy złotych
- Nowy trend na TikToku. Czym jest "bananowy botoks"?
- Barbara Nowak zaczepia Katarzynę Kotulę. "Małopolska nie deprawuje"
- Marcin Dubiel podpadł Roxie Węgiel. Chodzi o związek z Kevinem
- Fagata na radarze księdza. Duchowny rzucił jej wyzwanie
- Tiktokerka nie może znaleźć pracy. Uważa, że to dyskryminacja
- Uprawiała seks z uczniem. Chłopak był zaledwie nastolatkiem