Czarnek i Nowak przepychają Lex Czarnek, bo komuś nie spodobał się "papier prezentowy LGBT"
Pamiętacie te tysiące "skarg", które małopolska kurator, Barbara Nowak miała pokazać podczas kontroli? Cyrk trwa dalej, wychodzą kolejne kwiatki związane z dziwnymi zgłoszeniami. I tak, Czarnek dodał swoje trzy grosze.
Sprawa związana z Lex Czarnek trwa. Prezydent Andrzej Duda jeszcze nie podpisał nowelizacji ustawy - ale przepychanki w mediach nadal trwają. Właśnie, o co chodzi tym Lex Czarnek? O tym możecie się dowiedzieć we wcześniejszym tekście.
Główną bohaterką tego przedstawienia jest Barbara Nowak. Miała przygotować na poselską kontrolę prawie 31 tys. emalii z protestami przeciwko dodatkowym zajęciom. Wyszło tak, że musiałem nazwać newsa "Barbara Nowak, kurator oświaty bawi się w Hankę Mostowiak i buduje fort z pustych kartonów", bo.... większość kartonów była pusta.
Kontrola trwa dalej, tak samo, jak cyrki
Sorki, ale inaczej nie da się tego opisać. To jest cyrk, tylko że my za to płacimy. No i młodzież zapłaci, gdy przez obietnicę "oburzonych maili" zostanie wprowadzona nowelizacja Lex Czarnek.
Oto kolejne ciekawostki z kontroli. Centrum Ochrony Praw Chrześcijan poskarżyło się(!), że dyrektora szkoły podarowała uczennicy prezent w KOLORACH TĘCZY(!!). To miało oznaczać "rozpowszechnianie ideologii LGBT"(!!!).
Innym przeszkadzała trójkolorowa peruka z dni otwartych z Piotrkowa.
Według Barbary Nowackiej większość skarg, które miały pochodzić od zatroskanych rodziców, pochodzą z ruchów katolickich lub są to petycje popierające Ordo Iuris.
Oto lista organizacji, która chce zmian i wprowadzenia Lex Czarnek. Sporo organizacji kościelnych, oddziały Akcji Katolickiej, Diecezje… xD?
A teraz trzymajcie się mocno:
Czarnek: skargi były przekazywane drogą ustną!
Przemysław Czarnek użył swoją kartę pułapkę podczas wywiadu w TOK FM:
Od początku mówiliśmy, że skargi były głównie ustne - odpowiedział Czarnek na słowa dziennikarza, który przytoczył twarde dane. Powiedział też, że posłanki kontrolujące kuratora "marnują pieniądze obywateli".
Mhm, Czarnek ma problem z tym. W odpowiedzi pozostawię słowa Mietczyńskiego:
Dlaczego większość rzeczy w Polsce musi "być na papierze"? Wiecie, aby było potwierdzenie istnienia danej rzeczy, problemu - aby widniał namacalny ślad czegoś. A tutaj tak ważne skargi są "przekazywane ustnie"? Kaman, to brzmi jak kiepski żart.
W temacie lifestyle
- W tym hotelu w Chinach możesz wynająć na noc... psa. Usługa szybko stała się hitem
- Ibiza Final Boss. Ten gość stał się sławny... bawiąc się w klubie
- Kontrowersyjne opinie Olka i Poli z "T5M2". Influencerzy krytykują dzieci w samolocie
- Petunia zajęła pierwsze miejsce w Konkursie na Najbrzydszego Psa Świata. Tak wygrać, to jak przegrać?
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- Machał banderowską flagą na Narodowym. Ukrainiec opublikował nagranie
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Lody o smaku mleka z piersi to nie żart. Już trafiły do sprzedaży