Z rowerem na Giewont? Strażnicy w szoku, gdy to zobaczyli
Do zaskakującego zdarzenia doszło w ubiegły weekend w Tatrach. Korzystając z pięknej pogody w najwyższe polskie góry wybrał się turysta. Zamiast jednak zabrać ze sobą raki czy liny, mężczyzna postawił na rower elektryczny, który wniósł na Giewont. Sprawą zajmują się strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Jesienne promienie słońca zachęcają wiele osób do wyjścia z domów. Jedni decydują się na spacer w pobliskim lesie bądź parku, inni ruszają w dalsze podróże. Cel jest jeden - korzystać z ostatnich, ciepłych dni, zanim jesień i zima na dobre zagoszczą w Polsce. Turystów i podróżnych chętnie witają pracownicy polskich parków narodowych. Problemy pojawiają się, gdy odwiedzający nie przestrzegają ogólnie przyjętych zasad.
Podobne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Influencerzy którzy przekroczyli granicę. Kolega Ignacy: Ja bym tego nie nagrał
Turysta wszedł z rowerem na Giewont
Do nietypowego zdarzenia doszło w niedzielę, 20 października 2024 r., na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Turyści obecni na szlaku na Giewont zauważyli mężczyznę, który wnosił na szczyt przedmiot zagrażający życiu lub zdrowiu osób obecnych na trasie. Mowa o rowerze elektrycznym. Niezidentyfikowany rowerzysta nie poddał się nawet wtedy, gdy musiał korzystać z pomocy łańcuchów przypiętych do skał.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego krytykują turystę
Zachowanie lekkomyślnego turysty nie spodobało się zarówno innym miłośnikom wspinaczek górskich, jak i pracownikom Tatrzańskiego Parku Narodowego. Paulina Kołodziejska z TPN powiedziała w rozmowie z "PAP": - Dostaliśmy wiadomość za pośrednictwem mediów społecznościowych o rowerzyście, który wspiął się na Giewont wraz z rowerem elektrycznym. Ta sytuacja jest dość kuriozalna i bardzo niebezpieczna. Rower elektryczny ma swoją wagę i w przypadku gdyby spadł, mógłby stworzyć śmiertelne niebezpieczeństwo dla innych turystów. Na podstawie zebranych materiałów straż parku spróbuje ustalić dane rowerzysty i stosownie go ukarać.
Przewodnik tatrzański i biegacz górski Przemysław Sobczyk dodaje w rozmowie z "RMF 24": - Ręce opadają. Zagrożenie, które ten człowiek ściągnął na innych, powinno być karalne i to konkretnym paragrafem. Gdyby mu wypadł ten rower i kogoś strącił albo kamień strącony przez rower spadłby na kogoś, a ludzie byli bez kasku, to mógł być wypadek śmiertelny.
W chwili pisania tego artykułu tożsamość mężczyzny, który wszedł z rowerem elektrycznym na Giewont, nie jest znana.
Źródło: "PAP"
Popularne
- Znamy przyczynę śmierci sowy Duolingo. Dua Lipa opłakuje ptaka
- Stuu został pobity? Szokujące nagranie obiegło internet
- Kotolga jest viralem na TikToku. Kim jest i co o niej wiadomo?
- Sowa Duolingo nie żyje. Wszyscy możecie ją mieć na sumieniu
- Żugajki na tropie nowego partnera Julii. Kim jest tajemniczy mężczyzna?
- Powstał tłumacz z polskiego na deweloperski. "Zrozum groźne gatunki"
- Sprawa korepetytora trafiła do Rzeczniczki Praw Dziecka. Co dalej?
- Damiano David wystąpił w Polsce. Zagrał nowy kawałek
- Jak pachną perfumy Skolima BEBECITA? Ekspert zabrał głos