Trzy diety z TikToka, których unikaj. Ekspert nie ma złudzeń
Picie wody z cukrem, jedzenie surowego mięsa czy kilkudniowe diety oparte wyłącznie na arbuzie. W sieci rośnie popularność trendów żywieniowych, które zamiast poprawiać zdrowie, mogą je poważnie nadszarpnąć. Dr Arkadiusz Matras, właściciel firmy Dietetyka #NieNaŻarty, w komentarzu dla serwisu Vibez ocenia, co popularne eksperymenty żywieniowe mogą zrobić z organizmem.
Media społecznościowe stały się w ostatnich latach istotnym źródłem wiedzy i inspiracji kulinarnych dla wielu młodych ludzi. Jest to też przestrzeń, w której rodzą się różne kontrowersyjne trendy żywieniowe - niektóre mniej, inne bardziej szkodliwe. Od skrajnych diet eliminacyjnych, przez eksperymenty z surowym mięsem, po "cudowne" kuracje obiecujące błyskawiczne efekty.
W erze TikToka i Instagrama każdy może stać się "ekspertem" od zdrowego stylu życia, nawet jeśli jego wiedza ogranicza się do tego, przeczytał w ChatGPT. Chcemy się przyjrzeć kontrowersyjnym żywieniowym trendom, które w ostatnim czasie zdobyły popularność w internecie i skonfrontować je z ekspertem. O komentarz poprosiliśmy dr. Arkadiusza Matrasa, właściciela firmy Dietetyka #NieNaŻarty.
Pół szklanki cukru dziennie. Jak wygląda dieta Leanne Ratcliffe?
Leanne Ratcliffe to australijska influencerka i aktywistka propagująca dietę wysokowęglowodanową opartą głównie na owocach. Nie ma certyfikacji dietetycznej ani medycznej, a jej porady opierają się głównie na doświadczeniu osobistym. Jej materiały śledzi 800 tys. fanów na YouTubie.
Ostatnio zaczęła przedstawiać kontrowersyjne opinie na temat jedzenia cukru. Uważa, że cukier został niesprawiedliwie zdemonizowany. Kobieta dosypuje go do każdej szklanki wody, którą pije. Kupuje zapas 25 kg cukru na dwa miesiące, co przekłada się na pół szklanki cukru dziennie. Jej zdaniem kluczowe jest w tym wszystkim niskie spożycie tłuszczu.
- Piję wodę z cukrem, bo imituje ona owoce, cukier w naturze występuje razem z wodą. To szybkie, czyste źródło glukozy i fruktozy, wspierające pracę mózgu, mięśni i wątroby - tłumaczy influencerka w jednym z filmów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
White Sugar is HEALTHY. We've been lied to. Interview with Freelee.
Dlaczego woda z cukrem to nie to samo co jedzenie owoców?
"Z naukowego punktu widzenia dodawanie dużych ilości białego cukru do wody w żaden sposób nie naśladuje spożywania owoców. Owoce to nie tylko glukoza i fruktoza, ale też błonnik, witaminy, składniki mineralne i setki związków bioaktywnych o działaniu prozdrowotnym. Sama sacharoza w dużych dawkach (pół szklanki dziennie to około 125 g, czyli 600 kcal) nie wnosi żadnych wartości odżywczych poza energią, a jej nadmiar zwiększa ryzyko otyłości, cukrzycy typu II, chorób serca, stłuszczenia wątroby czy próchnicy" - ocenia dr Matras.
"Co warte zaznaczenia - 125 g cukru to tyle, ile zjada niestety przeciętny Polak każdego dnia. My jemy to w słodzonych jogurtach, słodyczach czy napojach słodzonych cukrem. Zalecenia dla Polaków są takie, aby cukier dodany (czyli wszystko co zawiera w sobie cukry proste z wyłączeniem świeżych owoców i naturalnych produktów mlecznych) stanowił mniej niż 10 proc. wartości energetycznej diety. U większości z nas będzie to mniej niż 50 g dziennie. Z zaznaczeniem, że im mniejsza dawka, tym lepiej. W skrócie, trend picia wody z cukrem jest bardzo szkodliwy. U zdecydowanej większości osób będzie sprzyjał rozwojowi otyłości, a w następstwie większości chorób cywilizacyjnych. 100 razy lepiej wybrać jabłko, gruszkę czy borówki" - zaleca ekspert.
Jedzenie surowego mięsa, czyli "tasiemiec final boss"
Wśród dietetycznych rewolucji promowanych w mediach społecznościowych uwagę przyciąga skrajny trend - jedzenie surowego mięsa. Rozpoznawalny w tym temacie jest tiktoker Surowy Matel. Już sama nazwa wiele mówi o tym twórcy, który twierdzi, że od ponad 260 dni je codziennie surowe mięso. Wielu internautów w komentarzach wyraziło zaniepokojenie ("tasiemiec final boss" - to chyba najpopularniejszy komentarz pod filmami tego influencera), ale sam Matel twierdzi, że nie obawia się pasożytów ani potencjalnych efektów ubocznych swojej diety.
Dlaczego jedzenie surowego mięsa jest niebezpieczne?
Dr Matras nie ma wątpliwości, że jedzenie surowego mięsa jest skrajnie nieodpowiedzialne i groźne dla zdrowia:
"Spożywanie surowego mięsa niesie ze sobą realne ryzyko poważnych zatruć pokarmowych. W surowym mięsie mogą znajdować się bakterie (np. Salmonella, E. coli, Listeria), pasożyty (np. Toxoplasma gondii) czy wirusy, które giną dopiero w procesie obróbki cieplnej. Objawy mogą być od łagodnych do zagrażających życiu. Argumenty zwolenników 'diety lwa' o rzekomej naturalności takiego żywienia nie uwzględniają faktu, że współczesne mięso pochodzi z hodowli i jest przetwarzane w warunkach, które sprzyjają kontaminacji patogenami. Zatrucie się jest realnym ryzykiem. W Japonii swego czasu, przez spożycie surowego mięsa zmarły cztery osoby" - wyjaśnia dr Matras.
"Jednocześnie nie ma dowodów, by regularne jedzenie surowego mięsa dawało przewagę zdrowotną - natomiast są liczne dane, że zwiększa ryzyko chorób. W praktyce - jeżeli jesteś zdrowym, młodym dorosłym i od czasu do czasu zjesz tatara ze sprawdzonego źródła - to ryzyko zarażenia się jest niewielkie. Natomiast jedzenie surowego mięsa na każdy posiłek to irracjonalny pomysł i niestety nie przypomina zdrowej diety" - podkreśla ekspert.
"Watermelon diet", czyli hit TikToka
Dużą popularnością na TikToku cieszy się też "watermelon diet", czyli dieta arbuzowa. Polega na jedzeniu wyłącznie arbuza przez krótki czas, od kilku dni do nawet tygodnia. Influencerzy zachwalają jej rzekome korzyści, jakimi mają być szybkie zrzucenie wagi, oczyszczenie organizmu oraz zmniejszenie stanu zapalnego.
Arbuz tak, ale nie jako jedyny składnik diety
Co na temat diety arbuzowej uważa ekspert?
"Arbuz jest smacznym, niskokalorycznym owocem bogatym w wodę i potas - generalnie warto go jeść. Ale dieta oparta wyłącznie na arbuzie jest niedoborowa w białko, tłuszcze, witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (A, D, E, K) i wiele innych składników odżywczych" - wyjaśnia dr Matras.
"Szybka utrata masy ciała w tym przypadku wynika głównie z utraty wody i glikogenu, a nie tkanki tłuszczowej. 1-2 dni takiej 'diety' nie powinny mieć długofalowych konsekwencji zdrowotnych, ale też nic nam nie dadzą. A efekty 'detoksykacyjne' są mitem - organizm ma własne narządy do detoksykacji (wątrobę, nerki, skórę). Paradoksalnie, znacząca utrata tkanki tłuszczowej wręcz zwiększa stężenie 'toksyn' w organizmie - to nie jest szkodliwe, ale jest niezłym zwrotem akcji w takich dyskusjach. Reasumując, przestrzeganie diety opartym na jednym produkcie jest nierozsądne. Długotrwałe stosowanie tak restrykcyjnej diety może prowadzić do osłabienia, zaburzeń elektrolitowych, ale też niedoborów składników mineralnych, witamin czy niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych" - zaznacza ekspert.
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Matcha jest obrzydliwa? Cała prawda o warszawskim zapaleniu opon mózgowych [VIBEZ CHECK]
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Kto wystąpi w 2. sezonie "Good Luck Guys"? Znacie go z Teamu X
- Masz dość swojego zwierzęcia? Oddaj do zoo na pożarcie lwom