"To: Witajcie w Derry" - recenzja 5. odcinka

Na TO właśnie czekałem. "To: Witajcie w Derry", recenzja 5. odcinka

Źródło zdjęć: © HBO Max / YouTube
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,26.11.2025 14:01

Serial "To: Witajcie w Derry" długo kazał czekać widzom, aż główny antagonista objawi się w pełnej okazałości. Demoniczny klaun Pennywise wystąpił dopiero w 5. odcinku i był to najlepszy epizod z dotychczas wyemitowanych.

Serial "To: Witajcie w Derry" jest prequelem popularnych filmów "To" i przedstawia dramatyczne losy miasteczka Derry, które staje się areną walki z nadprzyrodzonym złem. Historia sięga do lat 60. XX wieku, odkrywając przed widzami skrywane sekrety tego miejsca.

Od pierwszych minut serial kreuje napięcie, koncentrując się na klimacie charakterystycznym dla prozy Stephena Kinga. Sceny pełne są przerażających momentów, które choć nie zawsze straszą, skutecznie budują atmosferę grozy. Najwięcej do życzenia pozostawiają efekty CGI, co odbija się na jakości odbioru wizualnego. O moich zarzutach względem dotychczas wyemitowanych odcinków możecie przeczytać w poprzednich recenzjach.

"To: Witajcie w Derry" - recenzja 5. odcinka serialu

5. odcinek serialu przynosi zwrot akcji. Z kanałów, w których zagnieździł się Pennywise, wraca Matty. Chłopiec zdaje przerażającą relację ze swojego pobytu pod ziemią. Fakt, że przeżył i zna drogę do legowiska Pennywise'a, gdzie uwięzione są inne dzieci, sprawia, że paczka młodych bohaterów wyrusza z misją ratunkową. Oczywiście będzie to fatalny pomysł, który skończy się katastrofą.

Równocześnie przyśpiesza wątek wojskowy. Armia wkracza do domu na Neibolt Street, gdzie znajduje się studnia prowadząca do kanałów. Pod ziemię schodzi grupa specjalna z Dickiem Hallorannem na czele. Wytrenowani, uzbrojeni po zęby żołnierze nie mają szans w starciu z Pennywisem, który wykorzystuje przeciwko nim ich największe lęki i koszmary. Część komandosów ginie, część ucieka, a Hallorann przenosi się do dzieciństwa, by zmierzyć się z nieprzepracowanymi traumami.

trwa ładowanie posta...

5. odcinek "To: Witajcie w Derry" wreszcie ujawnia w pełnej okazałości głównego antagonistę. Na ten moment czekałem cały czas i jestem totalnie usatysfakcjonowany. Pennywise kradnie całe show, kiedy pojawia się na ekranie. Bill Skarsgård w charakteryzacji demonicznego klauna jest hipnotyzujący i aż szkoda, że dostaje tak mało czasu ekranowego. Jego kreacja - chyba nawet odrobinę "podkręcona" względem filmów - jest najlepszym elementem serialu.

Jest duża szansa, że Pennywise pojawi się w kolejnym odcinku, bo 5. epizod kończy się w tragicznych okolicznościach. Major Leroy Hanlon oddaje śmiertelny strzał do swojego kolegi, kiedy oboje próbują wydostać się z kanałów. Wydarzenie to mocno wpływa na psychikę majora i bez wątpienia odciśnie się piętnem w kolejnych epizodach serialu. Trzeba powiedzieć krótko - 5. odcinek był najlepszym z dotychczas wyemitowanych epizodów i mam nadzieję, że kolejne będą utrzymane na takim poziomie.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0