Tiktokowi rodzice przesadzają? Traumatyzują dzieci dla lajków
Nowy tiktokowy trend jest bardzo niepokojący. Rodzice zaczęli masowo udawać uderzenie małych dzieci, żeby wywołać u nich płacz i strach. Następnie "śmiesznymi" filmikami ze szlochającymi maluchami dzielą się w internecie.
Wdzierający się w głowę płacz małego dziecka zna każdy, kto choć raz miał okazję usłyszeć głodnego, zmęczonego, smutnego, obolałego, chorego czy przestraszonego malucha. Powodów do płaczu są tysiące i zazwyczaj rodzice robią wszystko, aby poprawić nastrój niemowlaków. Okazuje się jednak, że tiktokowi opiekunowie celowo doprowadzają dzieci do płaczu, nagrywają to, a następnie publikują w internecie.
Podobne
- Rodzice traumatyzują własne dzieci. Grinch kradnie im prezenty świąteczne
- Dzieci znikną z mediów społecznościowych? Premier ma plan
- Władze w trosce o dzieci. Nowe prawo uderza w media społecznościowe
- To już oficjalne. Media społecznościowe nie dla nastolatków
- Zaginięcia nastolatków. Przerażający trend na TikToku
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rodzice nie mogli tego zrozumieć". Way of blonde i Maschines planują dziecko
Nowym trendem TikToka jest bicie dzieci dla wyświetleń?
Najnowszy parentingowy trend powstał w Stanach Zjednoczonych. Na czym polega? Rodzice trzymając na rękach małe, nieświadome dziecko udają, że uderzają nim w ścianę czy drzwi. Po "uderzeniu" następuje gorączkowe pocieszanie malucha, który orientuje się, że stało się coś złego. To z kolei wywołuje płacz, co bardzo śmieszy nagrywających filmik rodziców.
Dlaczego maluchy płaczą, choć fizycznie nic ich nie boli? Z psychologicznego punktu widzenia może wynikać to z modelowania. Małe dzieci są ściśle związani z opiekunami, więc gdy widzą, że ich rodzic reaguje strachem, przerażenie pojawia się także w nich samych. Pokazywanie dziecku, że coś powinno go boleć, sprawia, że maluch jest pewny, że stało się coś, co wymaga reakcji.
Internauci są przerażeni
Komentujący na Twitterze nie zostawiają suchej nitki na rodzicach, którzy biorą udział w trendzie. Ich zdaniem jest to jawna przemoc wobec dzieci, która powinna być tępiona. Joe Bangles, samozwańczy ambasador sera w Wielkiej Brytanii, napisał: "Kretyni robią idiotyczne rzeczy, a mówi to ktoś, kto pyta ludzi, czy mają ulubiony ser. Jeśli próbujesz sprawić, że twoje dziecko będzie płakać lub bać się dla lajków, jesteś c*pą".
Anonimowy internauta dodaje: "Oszukiwanie i traumatyzowanie swojego małego dziecka w celu polubień na TikToku. Ci rodzice powinni zostać odwiedzeni przez opiekę społeczną, dalej będzie tylko gorzej".
Popularne
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- Polska górą. Nowy slang podbija internet. "Just turned 19 in Poland". O co chodzi?
- Stuu pozwał wiceministra sprawiedliwości. "Rzekomo dopuściłem się pomówienia"
- Katy Perry poleci w kosmos. Kiedy wróci na Ziemię?
- Bambi nie potrafi śpiewać? Burza pod klipem z koncertu
- Gimpson (Gimper) ogłosił swój ostatni koncert. Klub wyprzedał W GODZINĘ