Spędził lato na obozie chrześcijańskim

Spędził lato na chrześcijańskim obozie. "Absolutne piekło"

Źródło zdjęć: © YouTube
Maja Kozłowska,
01.02.2024 13:00

Tiktoker Mark Roberts opowiedział, co przydarzyło mu się podczas letniego chrześcijańskiego obozu. "W takim miejscu odpowiedzią na każdy problem jest modlitwa".

Mark Roberts jest popularnym tiktorekerem i influencerem. Na TikToku obserwuje go ponad 900 tys. osób. Prowadzi content komediowo-lifestyle'owy, a szczególną oglądalnością cieszą się jego filmiki "story time", w których Mark w zabawny sposób opowiada o epizodach ze swojego życia.

31 stycznia Roberts opublikował na TikToku materiał o jego doświadczeniu na letnim obozie chrześcijańskim. Zaznaczył, że nie wszystkie takie wyjazdy uważa za złe - ale to, co przeżył on sam, było piekłem.

"Czy kiedykolwiek byliście na obozie Jezusa"?

Mark zaczyna film, pytając się widzów, czy kiedykolwiek byli na letnim obozie chrześcijańskim. Szybko odpowiada, że on jako mały chłopiec był "i to było nienormalne". Dodaje, że jego rodzice nie powiedzieli mu dokładnie, na jakie kolonie jedzie. "Zabieramy cię na obóz, będzie super" - miał usłyszeć od opiekunów. Podkreśla, że początkowo był bardzo podekscytowany.

Okazało się, że obóz jest zlokalizowany w górach na odludziu. Tiktoker opowiada, że najbliższy sklep znajdował się dwie godziny od miejsca noclegu.

Przyjechałem tam i pierwszą rzeczą, którą zrobili, było zabranie mi mojego telefonu. "Elektronika jest niedozwolona"

- mówi Mark.

Później dowiedział się, że na chrześcijańskim obozie przebywała grupa młodzieży z zakładu poprawczego.

Jak się okazało, mój "obóz Jezusa" oferował program, dzięki któremu dzieci z poprawczaka mogły tam przyjechać i resocjalizować się wśród innych, żeby wrócić do społeczeństwa. Nie będę kłamać, byłem przerażony, że jakiekolwiek zbrodnie popełniły te dzieciaki, ja też stanę się ich ofiarą. Ale to nie ich powinienem się bać

- opowiada tiktoker, budując napięcie.
Spędził lato na obozie chrześcijańskim
Spędził lato na obozie chrześcijańskim (canva)

Chrześcijański obóz od wewnątrz: na dobranoc historia o śmierci

Mark opisuje, że tak naprawdę od samego początku powinien obawiać się opiekunów, których nazywa "chrześcijańskimi doradcami". Pierwszego dnia na obozie opiekun miał opowiedzieć dzieciom historyjkę na dobranoc. Jak można się domyślić - na chrześcijańskim obozie, musiała być powiązana z Biblią.

Zaczął czytać nam historię z Biblii. Mówił o wiecznym ogniu piekielnym, cierpieniu i śmierci. Potem powiedział "dobranoc" i poszedł. Nie mogłem zasnąć po tym, jak przeczytał tę historię

- przyznaje Mark.

Tiktoker mówi, że na obozie mieli pobudkę o 6 rano. Dzieci formowały wówczas koło wokół trzymetrowego krzyża i śpiewały chrześcijańskie piosenki. Mark mówi, że dziennie była tylko jedna fajna atrakcja: gra w piłkę nożną, dwa ognie czy pływanie na kajakach. Dzieci codziennie uczestniczyły w mszach, które trwały dwie godziny.

Był też segment, w którym musieliśmy wyznawać nasze grzechy. Gdybyśmy tego nie zrobili, mielibyśmy kłopoty. W końcu przestałem się spowiadać i zacząłem wymyślać grzechy. Mówiłem rzeczy w stylu: "czuję się bardzo źle, bo myślę, że kocham Jezusa trochę za mocno"

Na chrześcijańskim obozie nie ma lepszego lekarstwa od... modlitwy

Mark opowiada, że najlepszym punktem obozu były posiłki, które były smaczne. Tiktoker napotkał jednak na pewien problem. Przyznał, że po trzech dniach na chrześcijańskich koloniach nie mógł swobodnie korzystać z toalety.

Na początku to nie było problemem, ale później zacząłem wyglądać, jakbym był w ciąży i czułem się chory.

Mark dodaje, że zwrócił się o pomoc do swojego opiekuna i poprosił go o lekarstwa lub wizytę u pielęgniarki.

Powiedział: oh, bardzo przykro mi to słyszeć. Nie mamy żadnych lekarstw, ale możemy pomodlić się za ciebie.

Czy to jest najbardziej niepokojąca część? Zapewne, aczkolwiek ma swoją kontynuację. Mark opowiedział, że tego samego dnia w kościele podczas mszy, wyciągnięto go na środek ołtarza, a kapłan prowadzący ceremonię poprosił wszystkich o modlitwę za niego, ponieważ "nie może zrobić kupy".

Tłum oszalał. Wszystkie dzieciaki się śmiały. "Hahahaha, nie może robić kupy". Wracając do tego, było to absolutne publiczne upokorzenie.

Mark dodaje, że przez kolejne dwa dni nie mógł się wypróżniać ani jeść. Kto mu pomógł? Jeden z dzieciaków z zakładu poprawczego, który doradził mu, aby pomieszał sok pomarańczowy z oliwą i wypił tę mieszankę. Tiktoker przyznał, że to pomogło i że uratował mu życie.

Byłem na tym obozie jeszcze przez tydzień i to było piekło. Nie mówię, że wszystkie chrześcijańskie obozy są złe - byłem też na dobrych, jako dzieciak. Ten był zły.

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 3
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 14
  • emoji smutek - liczba głosów: 13
  • emoji złość - liczba głosów: 3
  • emoji kupka - liczba głosów: 33
Normal,zgłoś
Hopak trafił na najzwyklejszy obóz i wymiękł. Istny płatek. Śniegowy. Lelija popadająca w depresję na myśl o piekle.
Odpowiedz
7Zgadzam się15Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)
Abcdef,zgłoś
Noo za to na obozie LGBT bylo na pewno super. Napiszcie jakiś artykuł o tym. Jesteście tak wiarygodni jak Wyborcza wysyłającego swojego pomalowanego na czarno "dziennikarza" na Marsz Niepodległości. Gorąco nie pozdrawiam
Odpowiedz
14Zgadzam się35Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (3)
Seed,zgłoś
Pierwszego dnia zabrano mi telefon. - jaka baza!
Odpowiedz
8Zgadzam się3Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)
Zobacz komentarze: 21