Rodzice proszą o przerabianie zdjęć dzieci

Rodzice proszą o przerabianie zdjęć dzieci. Nowy trend niepokoi ekspertkę

Źródło zdjęć: © Canva, Facebook
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,05.09.2025 21:29

Czy granica prywatności w interencie zatarła się już całkowicie? Rodzice udostępniają w mediach społecznościowych zdjęcia swoich dzieci, prosząc obcych ludzi na publicznych grupach o przerobienie fotografii. "W takich grupach nie ma żadnych hamulców" - ostrzega Marta Bagińska, ekspertka ds. bezpieczeństwa informacji, w komentarzu dla Vibez.pl.

Media społecznościowe redefiniują pojęcie prywatności. Użytkownicy bezrefleksyjnie publikują informacje o sobie - zdjęcia z wakacji, miejsce pracy, poglądy polityczne, stan cywilny, stan zdrowia - nie zastanawiając się, jakie ryzyko wiążę się z uprawianiem internetowego ekshibicjonizmu. Dla wielu ludzi inspiracją są influencerzy, którzy niestety potrafią spieniężyć każdą dziedzinę życia prywatnego, włącznie z robieniem testu ciążowego czy porodem.

Jedno kliknięcie. Tyle wystarczy, by zdjęcie dziecka śpiącego w łóżku czy bawiącego się na podwórku trafiło na grupę zrzeszającą dziesiątki tysięcy członków. Do fotografii dołączona jest prośba: "Córce wypadł ząbek, czeka na wróżkę zębuszkę. Proszę o dodanie wróżki na zdjęciu" albo "Córka ma dzisiaj urodzinki. Da radę przerobić na coś innego?".

trwa ładowanie posta...

Córce wypadł ząbek, więc pokażę obcym ludziom, jak śpi w łóżku

To nowy trend, który budzi ogromne zainteresowanie na Facebooku. Grupy skupiające miłośników edycji zdjęć przeżywają oblężenie. Użytkownicy masowo udostępniają fotografie swoje, swoich dzieci, krewnych, przyjaciół. Proszą innych członków grupy o przerobienie zdjęcia - dodanie czegoś zabawnego, bajkowego elementu, usunięcie przedmiotu, zmianę tła, poprawę jakości.

Niektórzy mają bardziej wymagające prośby. Zafascynowani możliwościami sztucznej inteligencji chcą, aby "ożywić" postać na zdjęciu np. żeby tragicznie zmarłe dziecko uśmiechnęło się do obiektywu, nieżyjąca babcia przytuliła się z wnuczką albo żeby rodzeństwo na trzech różnych fotografiach pojawiło się obok siebie.

Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie (Facebook)
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie (Facebook)
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie (Facebook)
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie
Przerabianie zdjęć dzieci - niepokojący trend w internecie (Facebook)

Ekspertka ostrzega: raz opublikowane zdjęcie nigdy nie znika

Temat skomentowała dla serwisu Vibez.pl Marta Bagińska, ekspertka ds. bezpieczeństwa informacji, audytorka i edukatorka w obszarze cyberbezpieczeństwa, autorka strony cyberbezpieczneporady.pl.

Jakub Tyszkowski, Vibez.pl: - Co dokładnie dzieje się ze zdjęciem dziecka po wrzuceniu go na publiczną grupę na Facebooku? Kto staje się jego właścicielem i kto ma do niego dostęp?

Marta Bagińska: - Po wrzuceniu zdjęcia dziecka do publicznej grupy zachowujemy prawa autorskie, ale dajemy Facebookowi dość szerokie prawo na jego użycie w ramach usług. Zdjęcie jest dostępne dla każdego w grupie, może być kopiowane/ponownie udostępniane, a po usunięciu może jeszcze przez pewien czas istnieć w kopiach zapasowych lub w miejscach, gdzie udostępnili lub zapisali je sobie inni. Raz wstawione zdjęcie tak naprawdę nigdy nie znika i dobrze jest mieć tego świadomość.

Na jakie niebezpieczeństwa narażone jest dziecko, którego zdjęcie zostało publicznie udostępnione i przerobione?

- Dziecko może być narażone na hejt, cyberprzemoc, ośmieszenie wśród rówieśników, kradzież tożsamości, wykorzystanie zdjęcia w memach lub nawet w materiałach pornograficznych. Dodatkowo powstaje trwały cyfrowy ślad, który w przyszłości może utrudnić zachowanie prywatności. Wszystko zależy od kontekstu zdjęcia i sposobu przeróbki, ale w takich grupach nie ma żadnych hamulców - osoby przerabiające zdjęcia dla zabawy nie myślą o konsekwencjach dla dziecka, które kiedyś stanie się dorosłe.

Łatwo też powiązać część tych zdjęć z nazwiskiem dziecka, zwłaszcza że rodzice często publikują materiały w sieci pod własnym imieniem i nazwiskiem, a czasem nawet proszą jawnie o przeróbki zdjęć. Nastolatki spędzają średnio pięć godzin dziennie w internecie (raport Nastolatki 3.0), więc jeśli ktoś będzie chciał znaleźć coś kompromitującego na kolegę lub koleżankę, z dużym prawdopodobieństwem uda mu się to zrobić.

Jak trudno jest potem usunąć takie zdjęcia z sieci, jeśli zaczną krążyć w niepożądanych kontekstach?

- To jest walka z wiatrakami. Każda nieprzychylna osoba może zachować takie zdjęcie na swoim komputerze czy telefonie i udostępnić je ponownie kiedy tylko zechce. RODO daje nam mechanizmy do cofania zgody czy walki ze zdjęciem, które narusza nasze prawa, ale w praktyce to bardzo ograniczone, bo Internet nie zapomina. Nawet jeśli platforma usunie oryginał, kopie mogą krążyć na forach, w memach, w grupach prywatnych, a nawet w darknecie.

Jak uczyć rodziców odpowiedzialności za cyfrową obecność swoich dzieci?

- Najlepiej mówić o tym na przykładach historii, które pokazały realne konsekwencje w dorosłym życiu dzieci, gdy rodzice nie myśleli o skutkach upubliczniania ich wizerunku. O takich sprawach rzadko się mówi, bo to nie są tematy z pierwszych stron portali informacyjnych.

Spójrzmy na przykład Dakoty Fanning. Jako nastolatka wystąpiła w kontrowersyjnej, ostatecznie zakazanej reklamie perfum Oh, Lola!. Kampanię uznano za seksualizującą osobę nieletnią, co wywołało ogromną falę krytyki. Sama aktorka wielokrotnie podkreślała, że wczesny sukces ograniczał jej możliwości kariery w dorosłym życiu z powodu stereotypów.

Z kolei w Polsce pamiętam stories Natalii Siwiec z wakacji w Meksyku, które udało mi się zobaczyć na własne oczy parę lat temu. Pokazała wówczas swoją córeczkę płaczącą w restauracji, z komentarzem, że powodem jest brak basenu w lokalu. Trudno będzie tej dziewczynce w dorosłości odkleić łatkę "rozpieszczonego dziecka", kiedy takie treści krążyły w sieci bez większej refleksji.

Jestem za tym, by dzieci mogły pojawiać się na profilach rodziców, ale z rozwagą. Są influencerzy, którzy robią to w sposób odpowiedzialny i bez szkody dla przyszłego wizerunku dziecka - dobrym przykładem jest profil kids_busters.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0