Reżyser "Kevina" chciałby usunąć scenę z Donaldem Trumpem

Reżyser "Kevina" chciałby usunąć scenę z Donaldem Trumpem. "To przekleństwo"

Źródło zdjęć: © YouTube
Oliwia Ruta,
16.04.2025 14:00

Od premiery filmu "Kevin sam w Nowym Jorku" minęło przeszło 30 lat. Reżyser produkcji w jednym z wywiadów wyznał, że gdyby mógł, wyciąłby scenę z Donaldem Trumpem. Niestety obawia się, że jeśli to zrobi, "prawdopodobnie zostanie wyrzucony z kraju".

​"Kevin sam w Nowym Jorku" to kontynuacja kultowej komedii świątecznej z 1990 r., w której ponownie śledzimy losy pomysłowego chłopca, Kevina McCallistera, granego przez młodego Macaulaya Culkina.​

trwa ładowanie posta...

W tej części rodzina McCallisterów planuje spędzić święta Bożego Narodzenia na Florydzie. Podczas zamieszania na lotnisku Kevin przez pomyłkę wsiada do samolotu lecącego do Nowego Jorku. Na miejscu, mając przy sobie kartę kredytową ojca, zamieszkuje w luksusowym hotelu Plaza i korzysta z uroków miasta. Nieoczekiwanie spotyka tam znanych z poprzedniego filmu złodziei, Harry'ego i Marva, którzy planują obrabować sklep z zabawkami. Kevin, wykorzystując swoją pomysłowość, stara się pokrzyżować ich plany, zastawiając na nich pułapki. ​

Donald Trump ma parcie na szkło?

Kultowa scena z pizzą, akcja w sklepie z zabawkami czy postać kobiety z gołębiami - jest dużo motywów, które przychodzą na myśl o filmie "Kevin sam w Nowym Jorku". Jestem wręcz przekonana, że większość nie pomyślała o momencie, w którym mały chłopiec pyta mężczyznę w płaszczu, gdzie jest recepcja. Oczywiście mowa o życiowej roli Donalda Trumpa.

Reżyser serii o "Kevinie" - Chris Columbus - jakiś czas temu w wywiadzie dla Business Insidera zdradził, że wówczas Trump był właścicielem luksusowego Hotelu Plaza, a produkcji bardzo zależało, żeby akcja rozgrywała się właśnie tam. Wtedy obecny prezydent USA miał postawić ultimatum - zgodzi się, pod warunkiem, że wystąpi na ekranie. Mężczyzna zagregował na wersję zdarzeń Columbusa i kilka lat później na X stwierdził, że twórcy filmu wręcz błagali go, żeby ten zagrał w świątecznym klasyku.

Reżyser "Kevina" chciałby usunąć scenę z prezydentem USA

Obecne działania Donalda Trumpa budzą ogrom kontrowersji zarówno wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych czy polityków, jak i amerykańskich firm, które albo popierają działania prezydenta USA, albo kompletnie odcinają się od jego założeń. Chris Columbus najwyraźniej należy do tej drugiej grupy. W najnowszym wywiadzie dla "San Francisco Chronicle" przyznał, że bardzo chciałby wyciąć scenę z Trumpem.

"Lata później (scena z Donaldem Trumpem - przyp. red.) stała się przekleństwem. Stała się czymś, czego chciałbym, żeby nie było. Co myśli ten facet? Powiedział, że kłamię. Nie kłamię. Powiedział, że błagałem go, żeby zagrał w filmie, ale nie ma świata, w którym kiedykolwiek błagałbym kogoś, kto nie jest aktorem, żeby zagrał w filmie. Ale desperacko chcieliśmy zdobyć Plaza Hotel" - przyznał reżyser.

"Chciałbym, żeby to zniknęło, ale nie mogę tego wyciąć. Jeśli to wytnę, prawdopodobnie zostanę wyrzucony z kraju" - dodał Amerykanin z włoskimi korzeniami, nawiązując do planów Trumpa, dotyczących deportacji.

Źródło: San Francisco Chronicle

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0
Ja mam ściągnięte na telefon i Kevin sam w domu i Kevin sam w Nowym Jorku więc będę przez całe życie mieć wszystkie sceny nie ważne co by wymazywali
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się