Rewolucja w szkołach? Agnieszka Dziemianowicz-Bąk o zmianach w edukacji

Prezydent Andrzej Duda powierzył misję stworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Wszystko wskazuje jednak na to, że Zjednoczona Prawica nie znajdzie większości w parlamencie. Wtedy na stanowisko premiera wróci Donald Tusk, który ogłosi swoich ministrów. Jedną z kandydatek na stanowisko ministry edukacji i nauki jest posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Polityczka zdradziła, jakich zmian można spodziewać się w polskich szkołach.

We wtorek 14 listopada na łamach "Krytyki Politycznej" ukazał się wywiad z Agnieszką Dziemianowicz-Bąk. Po wyborach parlamentarnych spora część społeczeństwa to właśnie ją widzi jako szefową resortu edukacji. Polityczka opowiedziała, jak wiele pracy stoi przed nowym rządem. Podkreśliła, że po Przemysławie Czarnku trzeba będzie sporo posprzątać.

ADB skomentowała m.in. słowa prof. Marcina Matczaka. Ten twierdził, że jeśli resort edukacji przejmie Lewica, w szkołach będzie milion godzin edukacji seksualnej zamiast religii. Posłanka powiedziała, że trudno taką wypowiedź potraktować poważnie. Sprawę skomentowała krótko, mówiąc, że uczniowie nie będą w planach zalani tylko i wyłącznie edukacją seksualną.

- Czy najedzone dziecko to upolitycznione dziecko? A dziecko, które ma dostęp do wykwalifikowanego psychologa w szkole? Czy dziecko, które uczy się o kwestiach związanych z własnym zdrowiem, jest upolitycznione? Jasne, że nie. To, co jest potrzebne, to uspołecznienie szkoły - powiedziała ADB, komentując słowa Matczaka o możliwym upolitycznieniu szkoły.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że najważniejsze w pracy przyszłego szefa bądź szefowej resortu edukacji będzie dialog ze środowiskami nauczycielskimi oraz uczniami. Według niej konieczne jest również wprowadzenie do szkół organizacji pozarządowych, których działalność bardzo ograniczył Przemysław Czarnek.

- Oczywiście trzeba dbać o kwestię bezpieczeństwa i rzetelność ich działalności (organizacji pozarządowych - przyp. red.). Swojej trosce o to daliśmy wyraz w poprzedniej kadencji, gdy minister próbował przepchnąć Lex Czarnek, czyli zablokować organizacjom pozarządowym dostęp do szkoły - powiedziała polityczka na łamach "Krytyki Politycznej".

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała również, że w przeciwieństwie do Zjednoczonej Prawicy, Lewica nie chce ideologizować dzieci. Polityczka podkreśliła, że jej kolegom i koleżankom zależy na bezpieczeństwie uczniów oraz uczennic. Zapewniła, że zrobi wszystko, aby w placówkach dzieciaki miały możliwość zjedzenia darmowego posiłku, a o ich zdrowie psychiczne dbali wykwalifikowani psychologowie i psycholożki.

- Przyjrzyjmy się ustawom, które w zakresie edukacji składaliśmy w poprzedniej kadencji. Czy kogoś przeraża ustawa o bezpłatnym ciepłym posiłku dla każdego ucznia? Czy ustawa o skokowych podwyżkach dla nauczycieli, którą składałam w imieniu Lewicy, a pod którą podpisali się posłowie Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i PSL-u? A może lęk budzi ustawa o zawodzie psychologa? [...] Oczywiście, że Lewica jest przeciwieństwem Czarnka, który ideologizował szkołę, tworząc z niej maszynkę propagandową. My chcemy uwolnić szkołę od ideologii i ją odpartyjnić - powiedziała ADB w wywiadzie dla "Krytyki Politycznej".

Źródło: Krytyka Polityczna