Paragony grozy to nic. Restauracja we Wrocławiu dolicza opłatę za... klimatyzację
Czy to najdziwniejsza zasada w lokalu gastronomicznym? Być może. W restauracji Czerwona Koza we Wrocławiu do każdego posiłku zjedzonego na miejscu trzeba uiścić opłatę na poczet... klimatyzacji.
Restauracje - trudny biznes, jeśli nie mówimy o sieciówkach i franczyzach, biznes prywatny, więc właściciel można ustalać ceny i zasady, jakie mu się żywnie spodoba. Rynek zweryfikuje, prawda? Ewentualnie któryś z popularnych gastroyoutuberów.
Podobne
- Paragon grozy w Zakopanem. Chora cena za jajecznicę
- Zapłaciła 50 zł za kanapkę. "Świat oszalał"
- Bagi z DRE$$CODE zjadł obiad w Sejmie. Za szklankę kompotu zapłacił 1,5 zł
- Bezczelny złodziej grasuje we Wrocławiu? Bez wstydu działa w biały dzień
- Recenzja Książula zapiekła Buddę? Spłakał się w najnowszym filmie
Internauci oraz klienci wielokrotnie mogli przekonać się o dziwnych zasadach i niekiedy wręcz przerażających cenach w niektórych knajpkach, szczególnie tych w najbardziej turystycznych miejscach. Mało kogo dziwią już wywindowane koszty posiłków w lokalach nad morzem, w górach czy na rynkach i w centrum miast.
Dopłata za dodatkową parę sztućców lub ekstra talerz (żeby przypadkiem nie podzielić się jedną porcją), płatne toalety (nawet dla gości) - z punktu widzenia klienta to jednak fikołki. Im głośniej się o tym mówi, tym większa szansa, że takie praktyki ustaną, prawda?
Pewien internauta podzielił się na X zdjęciem, które zrobił podczas wizyty w jednej z wrocławskich restauracji. Czerwona Koza zdecydowała się na kontrowersyjny krok i informuje klientów o dodatkowej opłacie dla każdego, kto zdecyduje się zjeść posiłek na miejscu. Kwota może i jest symboliczna, ale i tak wzburzyła komentatorów.
Restauracja Czerwona Koza liczy klientów po dwa zł za korzystanie z klimatyzacji
"Dbając o Wasz komfort i Nasz budżet, w dniach, kiedy uruchamiana jest klimatyzacja, doliczana jest opłata w wysokości dwóch złotych za osobę - wprowadzenie tej opłaty wymusiły na nas koszty energii elektrycznej. Decydując się na złożenie zamówienia z konsumpcją na miejscu opłata jest naliczona automatycznie. Opłata za klimatyzację nie dotyczy zamówień na wynos" - czytamy w informacji zawartej w menu restauracji Czerwona Koza.
Plusy? Lokal jest transparentny. Informuje co, za co i dlaczego. Na tym jednak pozytywy się kończą. Wyobraźmy sobie dopłacanie dwóch zł przy wizycie u fryzjera. Podczas robienia zakupów. Czy w jakiejkolwiek innej sytuacji. Restauracja oczywiście ma pełne prawo na wprowadzenie tego typu rozwiązania - nie jest to działanie niezgodne z prawem. Wydaje się jednak, że większość klientów wolałaby po prostu, żeby ceny dań były wyższe niż oburzać się na raczej irracjonalną dopłatę.
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Matcha jest obrzydliwa? Cała prawda o warszawskim zapaleniu opon mózgowych [VIBEZ CHECK]
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Lody o smaku mleka z piersi to nie żart. Już trafiły do sprzedaży
- Machał banderowską flagą na Narodowym. Ukrainiec opublikował nagranie