Oskar Szafarowicz jest na nie. "Nie dla unijnej eko-ideologii!"

Wielu młodych ludzi w dzisiejszych czasach aktywnie walczy o równowagę ekologiczną. W końcu to oni będą żyć przez następne lata na naszej planecie, o którą - niestety - starsze pokolenia nie dbały zbyt wystarczająco. Konsekwencją są zmiany klimatu, które przekształcają miasta w piekarniki czy lasy w pogorzeliska.

Komisja Europejska w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej opublikowała pakiet kilkunastu aktów prawnych pod szyldem Fit for 55. W kwietniu 2023 r. Parlament Europejski przyjął kluczowe dyrektywy i rozporządzenia z pakietu.

"Fit for 55" lub "Gotowi na 55" ma na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. (w porównaniu z 1990 r.) i przybliżenie państw UE do neutralności klimatycznej do 2050 r. W głosowaniu przyjęta została m.in. reforma unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) i nowy graniczny mechanizm węglowy (CBAM). Powołany został również Społeczny Fundusz Klimatyczny (SCF).

Więcej na temat pakietu Gotowi na 55 możecie przeczytać na stronie Rady Unii Europejskiej.

Jak wspomnieliśmy na początku, to przede wszystkim młodym ludziom, którzy są przyszłością tej planety, powinno zależeć na jej losie. Tymczasem wyedukowany Oskar Szafarowicz, przedstawiciel młodzieżówki PiS, ponownie pokazał swoją dziaderską mentalność, głośno sprzeciwiając się pakietowi Fit For 55.

"Nie dla unijnej eko-ideologii! Nie dla absurdów, które obciążą każdego Polaka na 700 zł miesięcznie! Nie dla zamordystycznych zakazów lewicowej ideologii, nie dla zarzynania europejskiej gospodarki!" - pisze na X [Twitterze] Szafarowicz.

Pod wpisem załączył fragment rozmowy z Michałem Jelonkiem w programie "Dzień na żywo" TV MN. W nim również otwarcie krytykuje Fit For 55, nazywając Unię Europejską "największym szulerem naszych czasów" i dodając, że Polska jest przeciwna wszystkim rozporządzeniom, dyrektywom i celom klimatycznym zawartym w pakiecie.

Przypomnijmy, że autorytet Szafarowicza, premier Mateusz Morawiecki, pod koniec 2020 r. odwołał drugie polskie weto na szczycie UE. Tym samym zgodził się na zaostrzenie celu redukcyjnego Unii do 55 proc. w 2030 r. Młody działacz PiS broni jednak decyzji premiera, twierdząc, że wówczas znali jedynie "ogólne wytyczne co do celów klimatycznych bez ich skonkretyzowania".

- Będziemy tu bronić po prostu normalności i wolności także, bo to jest nasze stanowisko - skwitował Szafarowicz.

To przykre, że władze kraju [oraz jej poplecznicy jak Szafarowicz] położonego w centrum Europy, zamiast świecić przykładem i walczyć o lepsze jutro, wychodzą naprzeciw dążeniom do ratowania planety. Ale przecież łatwiej jest krzyczeć o "wolności i normalności", jednocześnie ograniczając prawa kobietom czy osobom LGBTQ+, przy okazji doczepiając im łatkę "nienormalnych".