Nowa zabawka Donalda Trumpa. Polityk został jubilerem?

Rynek akcesoriów związanych z idolami w Stanach Zjednoczonych jest rozwinięty na zaskakującym poziomie. Koszulki, kupki, czapki, bluzy oraz inne przedmioty z twarzami ulubionych osób dosłownie zalewają półki sklepów. Co sprytniejsi twórcy sami zakładają firmy, które odpowiadają za produkcję rzeczy związanych z ich osobą. Do grona takich przedsiębiorców należy Donald Trump, który doskonale wie, jak zarabiać duże pieniądze na własnych fanach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Były prezydent Stanów Zjednoczonych oraz biznesmen Donald Trump znany jest z zamiłowania do luksusu. Złoto, diamenty, pieniądze, drogie samochody - wszystko to łechce ego polityka. Trump ma także fanów, którzy wspierają jego każdy ruch, od budowy hoteli do ponownego ubiegania się o fotel prezydenta. Aby uzyskać pieniądze niezbędne do finansowania kampanii Donald Trump postawił na niecodzienne rozwiązanie - polityk stworzył dwa modele zegarków sygnowanych jego nazwiskiem.

Zegarki Trumpa noszą nazwę "Fight Fight Fight" oraz "The Trump Victory Tourbillon". Ten pierwszy wykonany jest ze srebra oraz występuje w trzech wersjach kolorystycznych: limitowanej złoto-srebrnej "Silver Gold Tone" za jedyne 499 dol., czyli 1911 zł, czerwono-srebrnej "Red Silver Tone" również za 499 dol. oraz "Onyx Gold Tone", którego wyprodukowano 1000 sztuk, w cenie 799 dol., czyli ok. 3061 zł. Nazwa zegarków nawiązuje do słów Trumpa, które wypowiedział po nieudanych zamachu na jego osobę, który miał miejsce 13 lipca 2024 r. w mieście Butler w stanie Pensylwania.

"The Trump Victory Tourbillon" to znacznie droższa zabawka. Wykonany z 18. karatowego złota o wadze ok. 200 gramów oraz wysadzany 122 diamentami zegarek występuje w trzech wersjach kolorystycznych: z różowego złota, złotej oraz złotej z czarną tarczą. Donald Trump zapewnia, że wyprodukowane zostanie jedynie 147 zegarków, każdy z wygrawerowanym numerem. Sam były prezydent ma być właścicielem numeru 1. Ile kosztuje złoty zegarek prezydenta? Za ozdobę należy zapłacić "jedynie" 100 tys. dol., czyli ok. 383 tys. zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo