Natan Marcoń robi dymy na czeskich freak fightach. Przepychanki trwają na IG

Natan Marcoń znowu szokuje. Influencer zyskał popularność dzięki spektakularnej przemianie fizycznej, którą dokumentował na YouTube, jednak to było dawno i nieprawda. Natan z hukiem wpadł do świata freak fightów, gdzie rozepchał się łokciami różnymi kontrowersyjnymi akcjami. Walczył w kilku federacjach m.in. w FAME MMA, Clout MMA czy ostatnio Prime MMA, ma też na swoim koncie beef z Fagatą czy wspólne streamowanie prosto z Tajlandii razem z Amadeuszem Ferrarim.

Natan jest totalnym zadymiarzem - jego słów czy oskarżeń w internecie (a tych wytaczał mnóstwo) raczej nikt nie bierze na poważnie. Ostatnio Marconiowi najwyraźniej przestał wystarczać rozgłos w Polsce, ponieważ wybrał się do Czech, gdzie był gościem na frak fightowej gali Freak Fight CLASH 12. Na konferencji doszło do konfliktu między nim a jednym z zawodników - Samirem Marginą.

Natan zjawił się na gali Freak Fight CLASH 12, więc nie mogło zabraknąć aferek. Polski influencer oskarżył zawodnika Samira Marginę o ukraińskie pochodzenie oraz o... homoseksualizm. Marcoń twierdził, że Margina zabawiał się ze swoim kolegą Davidem Stalonem w czeskim klubie Heaven.

"Cała Polska ma przez Samira coraz gorsze zdanie o Czechach. Obiecuję wam, Czesi, że we wrześniu w oktagonie ukarzę go tak mocno... że już nigdy nie wróci do walk. Będę walczył w obronie waszego dobrego imienia.

PS: Zawsze, gdy mnie gdzieś zobaczycie, podejdźcie śmiało i pogadajcie ze mną - chcę zmienić opinię, jaką pokazał wam ten zakłamany sk*rwysyn. Pokażę wam też mnóstwo nagrań i screenów, gdzie Samir wyraźnie udowadnia swoją miłość do kiełbasek ;)" -napisał Marcoń na Instagramie.

No cóż... Pisanie w imieniu całej Polski to na pewno spora przesada... A wyśmiewanie cudzych upodobań seksualnych - szczególnie podczas Pride Month - żenada.