"Możecie zobaczyć złodzieja". Nagranie z Lidla ocenił prawnik
W internecie krąży nagranie ze sklepu sieci Lidl, które przedstawia klienta częstującego się wypiekiem z piekarni. Klip skomentował prawnik Marcin Kruszewski, znany jako Prawo Marcina.
Popularne supermarkety oferują w asortymencie świeże, wypiekane na miejscu pieczywo. Croissanty, bułki śniadaniowe, ciastka ze słonym lub słodkim nadzieniem, chleby różnego rodzaju, bagietki. Wszystko to niemal prosto z pieca przy okazji dużych lub mniejszych zakupów. Fakt, że piekarnie w supermarketach są samoobsługowe, postanowił wykorzystać pewien twórca internetowy.
Konto o nazwie boysbandvlog na TikToku prowadzi grupa młodych przyjaciół. Ich filmy mają humorystyczny charakter, polegają na nagrywaniu żartobliwych scenek w plenerze lub w mieszkaniu. Tym razem panowie za plan zdjęciowy wybrali jeden ze sklepów Lidla. To, co zrobili w środku, przykuło uwagę popularnego prawnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michu M4K: Zaczynam batalie sądową. "Utopiłem miliony, grożono mi"
Nagranie z Lidla oburzyło prawnika
Na sześciosekundowym filmie widzimy chłopaka, który podchodzi do stoiska z wypiekami w Lidlu. Sięga po bułkę i bierze dużego gryza. "Ktokolwiek wymyślił darmową piekarnię w Lidlu, jest geniuszem" - brzmi podpis na nagraniu. A pod filmem kolejny komentarzy grupy: "W waszym Lidlu też już jest?"
Prawnik obejrzał nagranie z Lidla. Nie miał wątpliwości
- Na tym nagraniu możecie zobaczyć złodzieja, który jest na tyle mądry, że jeszcze swoją kradzieżą się chwali - stwierdził Marcin Kruszewski, w internecie działający pod nazwą Prawo Marcina. Jego profil na TikToku obserwuje ponad 2,5 mln fanów.
- Pójście do sklepu, zjedzenie cudzej rzeczy i niezapłacenie za nią to nic innego jak kradzież. Nieważne, że bułka kosztuje kilkadziesiąt groszy. W tym przypadku popełniamy wykroczenie, za które można trafić do aresztu, otrzymać karę ograniczenia wolności, czyli np. grabić liście, albo zapłacić grzywnę, co w tym przypadku byłoby najbardziej prawdopodobne. Jednak jej wartość przekroczy wielokrotnie wartość bułki. Jedynie mam nadzieję, że jest to po prostu ultra durny żart, a on potem poszedł za tą bułkę zapłacić - ocenił prawnik.
Ekspert podsumował: - Chociaż gdyby zjadł coś na wagę, to trudno było za to później zapłacić, bo jak zważyć coś, co jest w naszym brzuchu. I naprawdę zrozumiałbym sytuację, gdyby ziomek po prostu nie miał pieniędzy na jedzenie. Zjadłby, no bo by musiał. Pewnie sąd podszedłby do niego wyrozumiale. Dla kogoś, kto z kradzieży bułki robi kontent nie powinno być żadnej litości i w ogóle mi go nie żal.
Popularne
- Zeskakiwali na płytę. Koncert Maxa Korzha miał szalony przebieg
- Farmer stworzył Tindera dla krów. Poprosił o pomoc ChatGPT
- Wiernikowska dołączyła do groźnego trendu. Naraziła zdrowie swojego synka?
- Cios w młodych ludzi? Ekspertka komentuje decyzję Andrzeja Dudy
- To coś więcej niż książka. Dawid Podsiadło zaskoczył fanów
- Machał banderowską flagą na Narodowym. Ukrainiec opublikował nagranie
- Influencerki z Rosji pragnęły sławy. Popełniły straszny błąd
- "Strefa gangsterów". Tom Hardy idzie spuścić ci łomot [RECENZJA]
- Lody o smaku mleka z piersi to nie żart. Już trafiły do sprzedaży