Modlitwa lekiem na bezpłodność. Świetna rada radnego z Bytomia
Bytomski radny Robert Rabus nie zgadza się z pomysłem dofinansowania zabiegów in vitro przez miasto. Osobom zmagającym się z niepłodnością zaproponował inną alternatywę.
Radni z Bytomia 27 listopada przegłosowali dofinansowanie zabiegów in vitro dla mieszkańców miasta. Nad słusznością propozycji debatowało 24 działaczy, z czego 15 osób było "za", osiem "przeciw", a jedna osoba zdecydowała wstrzymać się od głosu.
Podobne
- Ksiądz Natanek skazany. Honor dzieci z in vitro obroniony
- In vitro dla tęczowych rodzin. Franek Sterczewski krótko z hejterami
- Ks. Bortkiewicz ostro o Andrzeju Dudzie. "Wykluczył się z Kościoła"
- Prezes Ordo Iuris ostro o PiS. "Gwałt etycznej wrażliwości"
- Kościoły zamknięte dla artystów? Grupa katolików w natarciu
Głosowanie poprzedziła gorąca dyskusja - jak łatwo się domyślić, przedstawiciele prawicy głośno wyrazili swój sprzeciw. Projekt przeszedł, jednak słowa Roberta Rabusa, radnego z Bytomskiej Inicjatywy Społecznej i tak poniosły się echem.
Mężczyzna podkreślił, że istotne są dla niego kwestie "moralne i etyczne".
Radny z Bytomia sugeruje: modlitwa zamiast leczenia bezpłodności
Robert Rabus w swoim wystąpieniu podważał nazywanie in vitro leczeniem bezpłodności i wyraźnie wskazywał, że są inne metody, które mogą pomóc parom starającym się o dziecko.
"Są autorytety, które mówią, że nie jest to metoda leczenie niepłodności, tylko jej omijania. Nie ma jednoznacznych, super badań pokazujących, że in vitro jest najlepszą metodą. Powołując się na dane, które są powszechnie dostępne, można też odnieść inne wrażenie. Co jest powodem tego, że np. nie jest finansowana naprotechnologia? A są dowody na to, że też jest skuteczna" - dowodził.
Punktem kulminacyjnym wypowiedzi bytomskiego radnego była jednak sugestia "wymodlenia" dziecka.
Prawica bombarduje ustawę o finansowanie in vitro przez państwo
Wystąpienie bytomskiego radnego nie jest najbardziej szokującym oświadczeniem w sprawie finansowania in vitro, jakie padło w polskiej polityce. Poseł Grzegorz Braun z Konfederacji pytał, ile zarodków trafi do zlewu i do kanału, porównując zabieg do selekcji na rampie w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Posłanka PiS Maria Kurowska powiedziała natomiast, że "obecnie mamy 120 tys. zamrożonych dziewczynek i chłopców. Po rozmrożeniu większość z nich jest martwa", równając zarodki z żyjącymi ludźmi.
Eksperci wskazują, że edukacja seksualna jest konieczna - w przeciwnym wypadku ludzie nie będą rozumieli własnej rozrodczości.
Źródło: eska.pl
Popularne
- Tata Maty prosi o pieniądze. "UWAGA! Jest sprawa"
- Kononowicz kończy z YouTube? Pojawił się ważny komunikat
- Zapadł wyrok w sprawie portalu dla dorosłych. Jakie były przychody z Roksy?
- Imprezowy autobus. Dzieci pochwaliły się, jak bardzo "kochają Fagatę"
- Problemy Oskara Szafarowicza. Pokazał wezwanie od uczelni
- Pochwalił się kupnem 10. mieszkania. "Psujesz rynek"
- Lewaczka załamana warunkami pracy. "W latach 90. byście zdechli z głodu"
- Koniec pomidorowego szaleństwa? Sanah ujawnia, o co chodziło
- Flipper został oszukany. Stracił kilkanaście tysięcy złotych