Miała 19 lat. Z koleżanką robiły pranie cementem

Dla młodych osób wyjazd na studia to często pierwsze zderzenie z całkowicie samodzielnym życiem. W akademikach czy wynajmowanych mieszkaniach nie czeka gotowy obiad, nikt nie zrobi zakupów, ani nie ogarnie prania. Wszystkie czynności, które w przeszłości dzieliło się (teoretycznie) na całą rodzinę, trzeba wykonywać samemu.

Można też żyć w syfie, brudzie, na zupkach chińskich, tostach i na łasce rodziców. Pewna tiktokerka zdecydowała się opowiedzieć o swoich perypetiach dotyczących pierwszych kroków stawianych w dorosłym życiu. Zdradziła, że kiedy miała 19 lat i przeprowadziła się do wynajmowanego mieszkania razem ze swoją koleżanką, wspólnie zaliczyły ogromną wpadkę z... pralką.

- Czasami mam takie flashbacki z młodości. W sensie z czasów, jak miałam np. 18, 19 lat, przypomniało mi się, jak mieszkałam z moją współlokatorką. Miałyśmy 19 lat w wynajmowanym mieszkaniu w łazience znalazłyśmy proszek do prania i prałyśmy tym proszkiem dosłownie aż prawie się skończył - wyznanie tiktokerki zaczyna się zupełnie niepozornie. Kto nie korzystał z rzeczy pozostawionych po poprzednich lokatorach niech pierwszy rzuci kamień.

- Nagle w pewnym momencie woda z tej pralki wylała i okazało się, że ten proszek to był cement i my przez cały ten czas prałyśmy cementem i zacementowałyśmy pralkę - zakończyła dziewczyna, wybuchając śmiechem.

Internauci śmieją się z dziewczyny i poddają poważnie w wątpliwość jej historię. "Jak można nie odróżnić gładzi/cementu od proszku". "Z historii, które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej". "Nie ma realnej możliwości, aby po praniach nie widziały nic na ubraniach. Historia zmyślona. Prawda?".