Mieszkańcy Maoming w prowincji Guangdong w Chinach mogą mówić o wyjątkowym pechu. Ich miasto nawiedziły ogromne ulewy, których skutkiem były powodzie. Te zaś doprowadziły do wylewu jeziora, w którym hodowano krokodyle. Rozochocone gady wybrały wolność, a władze miasta nie do końca wiedzą, jak je odnaleźć.

Zdaniem lokalnych mediów, na wolność wydostało się 75 osobników: 69 dorosłych krokodyli oraz 6 młodych. Dane nie są zbyt pocieszające. Dziennikarze pracujący na miejscu mówią, że obecnie władzom udało się wyłapać osiem osobników. Część z nich została zastrzelona bądź porażona prądem. W dalszym ciągu na zalanych ulicach chińskiego miasta czają się jednak dorosłe oraz młode gady. Prawdopodobnie osobniki z hodowli należą do gatunku krokodyli syjamskich, które mogą dorastać nawet do 3 m.

Mieszkańcy okolicznych domostw zostali poproszeni o pozostanie w zabudowaniach oraz zwracanie szczególnej uwagi na przemieszczające się gady. Na miejscu pracują m.in. strażacy, których zadaniem jest pacyfikacja niepokornych uciekinierów. Przeciętnie wyłapane osobniki ważyły do 75 kg i mierzyły ponad 2 m. Na chwilę obecną nie ma informacji na temat tego, żeby któryś z krokodyli zaatakował człowieka.