Jak zostać prawdziwym audiofilem? 5 prostych kroków [PORADNIK]

W czasach, w których każdy interesuje się muzyką, a jego hobby to koncerty, naprawdę trudno wyróżniać się z tłumu. Jak jednak sprawiać pozory osoby, która przesłuchała w życiu więcej albumów niż niejeden topowy producent? Jak mówić profesjonalnym żargonem równie swobodnie, jak internetowym slangiem Gen Z? Jak udawać, że wie się więcej niż w rzeczywistości? Jak z pełną powagą mówić, że nie słucha się muzyki - tylko że z muzyką się obcuje? Oto pięć prostych kroków, które zrobią z każdego chętnego "audiofila". Prawdziwego, nie żadnego podrabiańca.

Ha tfu na serwisy streamingowe! Tylko winyle, tylko klasyka, tylko słuchanie muzyki w idealnie wygłuszonym pokoju. W trakcie rozmowy ze znajomymi nie zapomnij trzy razy podkreślić, że nie używasz Spotify. Wdech-wydech. Nie jesteś taki, jak inni, jesteś lepszx.

Masz swój mocny statement dotyczący artystów, którzy są popularni nie bez powodu i dochrapali się miana klasyki. Ty jednak nie dajesz się nabrać na tę propagandę. Depeche Mode, Radiohead, Oasis? Phi. Lepiej wyjdziesz na nielubieniu ich. To takie edgy...

Bonusowe punkty, jeśli weźmiesz je na raty, które będziesz spłacać przez pięć lat. Serio. Ktoś na pewno to zauważy i doceni.

Oczywiście słuchasz "wszystkiego", ale twoje "wszystko" jest lepsze od "wszystkiego" ziomka, który raz wrzuca na story Nicka Cave'a, a raz Hanię Rani. Najlepsze "wszystko" zaczyna się wtedy, kiedy twoje ulubione albumy są dostępne wyłącznie na SoundCloudzie.

Ćwicz przed lustrem zaskoczoną minę, kiedy pytany o ulubionego wykonawcę rzucasz mega niszowe nazwisko i dziwisz się, że twój rozmówca nie ma pojęcia, o kim mówisz.