Influencerka dała radę chłopom. Grozili jej śmiercią

Związkowe porady z TikToka - już sam ten case może wywołać trigger. W mediach społecznościowych nie brak domorosłych coachów, którzy próbują "edukować" na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia.

Toksyczne treści podają dalej zarówno kobiety, jak i mężczyźni - nie ma na to sztywnej reguły. Oprócz tych, którzy robią to "zawodowo", istnieje również nisza zagospodarowana przez zwykłych użytkowników czy influencerów - mniejszych lub większych, którzy stawiają się w pozycji ekspertów.

"Tego chcą dziewczyny", "tego chcą chłopaki", "żeby zdobyć dziewczynę/chłopaka musisz to, to i to" - jeśli takie słowa padają w materiale, możemy mieć 97 proc. pewność (dane liczbowe wzięte wiadomo skąd), że będzie to zwykła sieczka. Każdy jest inny, każdy od relacji oczekuje czegoś innego i (raczej) nie istnieje uniwersalny sposób na podbój czyjegoś serca.

Influencerka Zuzia Tonicka, która na TikToku ma prawie 400 tys. obserwujących dodała niedawno film, w którym w zabawny sposób przedstawia, czego dziewczyny oczekują w związku. Nie jest to materiał z gatunku roszczeniowych żądań - raczej humorystyczne wyjaśnienie niektórych komunikatów, których partnerzy, partnerki lub osoby partnerskie zwyczajnie mogą nie rozumieć.

Zuzia w filmie mówi, że kiedy dziewczyna ma jakiś kryzys i problem, niekoniecznie oczekuje od swojej drugiej połówki logicznego rozwiązania (zaznacza, że to nie dotyczy sytuacji, w której specyficznie poprosi o radę). Dodaje, że w takim wypadku dziewczyny często potrzebują po prostu emocjonalnego wsparcia: przytulenia, kojącego buziaka czy słów wsparcia, otuchy i zapewnienia, że będzie dobrze.

Wyjaśnia też, że jeśli ktoś wychodzi na zakupy, a odpowiedź na pytanie "czy chcesz coś ze sklepu", jest negatywna, nie oznacza to, że do domu można wrócić z pustymi rękami. Dookreśla, że jeśli ty kupujesz sobie jakąś przekąskę, warto, żebyś wziął też drugą dla partnerki/partnera/osoby partnerskiej. Zuzia dodaje, że chodzi o mały gest, ale dzięki niemu ma się poczucie, że ktoś o nas myśli.

Film Zuzi Tonickiej spotkał się z tragicznie skrajnym przyjęciem. Dziewczyna musiała wyłączyć komentarze pod tiktokiem, ponieważ wielu mężczyzn nie wahało się przed wyzywaniem jej. Używali w stosunku do influencerki naprawdę obrzydliwych określeń. Niektórzy pisali jej nawet groźby śmierci za "silly little" tiktoka. Najpoważniejszy zarzut, jaki można wobec niego mieć to ewentualny problem z komunikacją.

Warto jednak podkreślić, że sugerowanie po raz enty, żeby partner, partnerka czy osoba partnerska zreflektowała się i zrobiła dla ciebie mały prezencik czy wzięła na siebie jakieś obowiązki domowe, też nie jest w porządku. Zasadniczo takie rzeczy powinny być oddolną, niewymuszoną inicjatywą i każdy ma prawo ich się domagać, chociaż nie każdy tego potrzebuje.

Materiał Zuzi stał się viralem także na X. Tam na szczęście Zuzia oprócz hejterów znalazła również obrońców i to wśród osób różnych płci.

"Serio, już się chyba prościej nie dało, a oni [mężczyźni - przyp. red.] jak zwykle" - pisze Julia. "Dziewczynę nie jest trudno sobie znaleźć, jak się jest sympatycznym i nie zachowuje się jak ch*j, ale no, typowy Twitter" - komentuje Duchman. "Jeśli takie proste rzeczy was przerastają i budzą chęć mordu, to błagam, nie wiążcie się z innymi ludźmi, nigdy" - dodaje Japonkii. "Ona wam dosłownie powiedziała, jak trafić do jakichś 90 proc. dziewczyn" - czytamy w kolejnym wpisie.