Friz popełnił poważny błąd? Widzowie nie mają wątpliwości

Karol Wiśniewski "Friz" jest jednym z najpopularniejszych influencerów w Polsce, często nazywany "polskim MrBeastem". Jego ścieżka jest imponująca - od trenera Pokemonów w grze mobilnej do właściciela potężnego imperium rozrywkowego, który jest odpowiedzialny za takie projekty jak Ekipa, Genzie, "Twoje 5 Minut" czy film "100 dni do matury". Jednak nawet tak doświadczony twórca nie ustrzega się wpadek.

Dużym kryzysem wizerunkowym Friza było to, co wydarzyło się w programie "Challenger". Show polegało na tym, że influencerzy i gwiazdy młodego pokolenia uczestniczyli w ekstremalnych wyzwaniach. Jednym z nich była kąpiel w lodowatej wodzie. Śmiałkowie spędzili godzinę w balii, która wychłodziła ich ciała do takiego stopnia, że trzęśli się z bólu. Odpowiedzialny za ten projekt Karol musiał odeprzeć lawinę krytyki za nieodpowiedzialne zachowanie i promowanie patologicznych zachowań.

To nie koniec wpadek Friza. Karol wrócił z wyprawy do Australii, skąd przywiózł masę świeżego contentu. Długo wyczekiwana seria podróżnicza mocno rozczarowała fanów Friza. Powodem była liczba reklam, które youtuber umieścił w odcinku. Dla wielu widzów lokowanie sponsora było zbyt nachalne i uniemożliwiało komfortowy odbiór odcinka.

Jeden z widzów wypisał, jak często pojawia się reklama w odcinku z Friza z Australii. Z jego ustaleń wynika, że youtuber wspomniał o sponsorze aż siedem razy. Być może widzowie nie mieliby problemu z reklamą - bo przecież każdy influencer ma jakieś współprace - gdyby Karol opowiedział o sponsorze raz, ale dłużej, zamiast co chwilę przypominać nazwę marki.

Sprawę skomentował nawet Sylwester Wardęga. Youtuber powiedział, że Friz być może otrzymał tak duże wynagrodzenie od sponsora, że zgodził się na intensywną formę lokowania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo