Dramatyczny apel do Radosława Sikorskiego. "Nie możemy czekać"

Krzysztof i Łukasz tworzyli związek od kilkunastu lat i planowali się razem zestarzeć. Ich miłość dobiegła końca w tragiczny sposób na wakacjach we Włoszech. Para spędzała urlop w Bari. Łukasz nagle zmarł po zapaleniu wątroby. Krzysztof chce sprowadzić ciało ukochanego do Polski, lecz zderza się z biurokratycznymi problemami.

"To przerażające, że jeśli nie ma się żadnych znajomości, to tak naprawdę nic człowiek nie jest w stanie załatwić. Każdy urzędnik umywa ręce i chce otrzymać gotowy komplet dokumentów" - opowiedział Krzysztof w rozmowie z Renatą Kim na łamach "Newsweeka".

Przeszkodą w sprowadzeniu ciała do Polski jest fakt, że Krzysztof i Łukasz nie byli małżeństwem. W Polsce pary LGBT+ nie mogą sformalizować swojego związku, dlatego gdy jedna osoba ma problemy ze zdrowiem, druga tak właściwie niczego nie może dowiedzieć się od personelu szpitala. Ponadto Krzysztof oskarża polski konsulat we Włoszech o brak wsparcia oraz błędy urzędników.

"W tej chwili nie ma najmniejszych szans, abyśmy wrócili w tym tygodniu. Wszystko dzięki warszawskiej urzędniczce, która zapomniała powiedzieć nam o jeszcze jednym dokumencie. W rozmowie telefonicznej przyznała się, że to jej niedopatrzenie. Bez przepraszam. Podawajcie to dalej, proszę. Kupujcie ubezpieczenia na wyjazdy. I walczcie o prawa mniejszości, błagam Was o to. Bez Was nic nie możemy" - napisał Krzysztof na Facebooku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ministerstwo Spraw Zagranicznych zareagowało na tragiczną historię. Odnosząc się do zarzutów o brak wsparcia konsularnego, resort oznajmił, że nie posiada uprawnień, by wykonywać czynności, których domagał się Krzysztof w związku ze śmiercią partnera.

"Konsul RP nie odpowiada za sytuację prawną zmarłych osób pozostających w związkach jednopłciowych. Nie może jednak działać wbrew przepisom albo odstąpić od ich egzekwowania. Jest zrozumiałe, że osoba w żałobie po zgonie osoby bliskiej może niektóre informacje traktować wybiórczo lub je ignorować, ale nie powinno to stanowić jedynej podstawy do tekstu dziennikarskiego, który w istotny sposób podważa zaufanie do polskiej służby konsularnej" - czytamy w komunikacie MSZ.

W sprawę zaangażowała się Fundacja Basta, której założycielami są aktywista Bart Staszewski i jego partner. Fundacja zajmuje się m.in. monitorowaniem mediów pod kątem mowy nienawiści skierowanej wobec osób LGBT+. Tym razem wystosowała apel do szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prośbą o interwencję w sprawie zmarłego Polaka. Fundacja prosi o pilne zaangażowanie MSZ i pomoc w rozwiązaniu problemu.

"Kierując pismo do Pana, chcę podkreślić, jak wielką nadzieję wiele Polek i Polaków łączy z nowym, demokratycznym rządem. Dla wielu z nas to długo wyczekiwana zmiana, która przywraca nadzieję na przywrócenie godności osobom poniżanym i zaszczuwanym przez ostatnie lata. Nie możemy jednak czekać na ustawowe zmiany - Państwo musi wspierać obywateli pomimo utrudnień wynikających z braku wprowadzania związków partnerskich na terenie naszego kraju. Liczę, że tak się stanie i w tej sytuacji" - napisał Bart Staszewski.