"Dojrzała" decyzja 17-latki. Rzuciła szkołę dla męża i dziecka

Kontent parentingowy jeszcze nigdy nie miał się tak dobrze w Polsce. Coraz więcej par influencerów na czele z Frizem i Wersow oraz Lil Masti i jej partnerem robi zasięgi na wszystkim, co związane z dziećmi. Obok działają również inne power couple jak na przykład tiktokerzy Dana i Dominik.

Ich twórczość, w przeciwieństwie do pozostałych wyżej wspomnianych par, niemal od samego początku kręci się wokół synka Theo. W mediach społecznościowych Dana i Dominik Grochowscy transmitowali cały swój związek. W czerwcu 2021 roku zostali parą, a już wrześniu poczuli, że chcą mieć dziecko.

Dana niedługo później zaszła w ciążę, a w międzyczasie doszło do zaręczyn. Jednak to przygotowania do porodu stały się główną treścią w social mediach pary. Dana i Dominik na zmianę pokazywali, co dzieje się w szpitalu, na porodówce i szczegółowo opisywali przebieg ciąży.

W końcu na przełomie września i października 2022 r. ich syn Theo przyszedł na świat. I się zaczęło. Ich wspólny TikTok został zalany wizerunkiem chłopczyka. Co ciekawe młodej parze już po głowie chodzi następna pociecha.

Jednak tym, co najbardziej zaskoczyło obserwatorów Dany i Dominika, jest ich wiek. Z kręconych przez nich tiktoków dowiedzieliśmy się, że dziewczyna jest z rocznika 2004, a chłopak - 2000. Oznacza to, że Dana zaszła w ciążę w wieku 17 lat.

Dana w jednym z najnowszych nagrań zdaje się dumna ze swojej decyzji. Widzimy ją radośnie tańczącą do kawałka Beyoncé "Single Ladies". Nad jej głową znajduje się napis: "Nigdy nie rzucę szkoły dla męża i dziecka w wieku 17 lat".

Nagle na filmiku pojawia się Dominik z Theo na rękach, a nad ich głowami napis:

"A jednak to zrobiłam".

Pod nagraniem Dana zostawiła opis: "za nic bym nie zmieniła tej decyzji".

Jak widać, tiktokerka jest dumna i szczęśliwa, że rzuciła szkołę w wieku 17 lat, by razem ze swoim ówcześnie 21-letnim partnerem rozkręcić biznes parentingowy.

Tymczasem wiele internautek zauważa, że rzucenie szkoły wcale nie było dobrą decyzją. Same wskazują, że kończyły studia z pociechami na rękach, a promowanie takiego stylu życia przez majętną influencerkę może mieć zły wpływ na jej młode fanki, które będą chciały dorobić się na dzieciach. I w tym przypadku nie chodzi o pobieranie 500 czy 800+, a robienie z dziecka maszynki do pieniędzy.