Dali dziecku imię po królu kebaba. "Wymyśliliśmy je w kolejce"

Filip Chajzer to kontrowersje. Filip Chajzer i kebab Kreuzberg to kontrowersje do kwadratu. Po pierwsze: ceny w budce, podkreślmy to raz jeszcze, w budce, nie należą do najtańszych (w kwietniu podczas otwarcia wahały się od 32 do 44 zł). Po drugie: filmy kilku youtuberów w tym m.in. Książula dowiodły nieuczciwości lokalu. Kebaby robione pod kamerę były większe, ale także wyraźnie bardziej wypieszczone niż te dla "zwykłych klientów".

Nikomu nie umknęła także przedziwna historia o kebowym cudzie. Filip Chajzer zarzekał się, że po tym, jak dowiózł choremu chłopcu bułę do szpitala, jego wyniki nagle się poprawiły. Internauci zmiażdżyli celebrytę, oskarżając go o promowanie się na ludzkiej tragedii. Krótko później dziennikarz stwierdził, że jego kebab jest świetnym środkiem antykoncepcyjnym... Kiedy szum wokół Kreuzberga nieco ucichł, Chajzer "zaatakował" ponownie. Znowu historią z dzieckiem w roli głównej.

"Łódź - Manufaktura. Po ciężkim dniu moja ekipa robi ostatnie trzy kebaby. Podchodzę więc do rodziny, które je zamówiła żeby podziękować, że są i życzyć smacznego. Tymczasem słyszę od rodziców, którzy pokazują na wózek - 'poznaj Filipa. Imię wymyśliliśmy w kolejce po kebab w dniu otwarcia pierwszego punktu - 5 kwietnia na Burakowskiej. Wtedy też do nas podszedłeś'. Zrobiło mi się cholernie miło. Mówią, że jaką energię wysyłasz - taką dostajesz. Wszystkie spotkania z wami to taka ładowarka do życia. Ciepłe, serdeczne, uśmiechnięte. Tak chcę żyć i takiego życia życzę Filipowi. Oczywiście mamy Filipów doskonale wiedzą, że to imię oznacza duże wyzwania wychowawcze , szczególnie w combo z urodzeniem w strzelcu" - napisał Filip Chajzer na swoim profilu na Facebooku.

Jego post liczy obecnie ponad 2,5 reakcji oraz więcej niż 400 komentarzy. Internauci są wyraźnie zmęczeni narrację celebryty. "To już się robi nudne". "Chcieli darmowego kebaba". "Na pana cześć nazwaliśmy go Filip Kreuzberg Na Cienkim z Mieszanym Kowalski" - piszą, kpiąc z Filipa Chajzera.