"Miłość, seks & pandemia". Za ten film powinien być kryminał! (RECENZJA)

"Miłość, seks & pandemia". Za ten film powinien być kryminał! (RECENZJA)

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Michał DziedzicMichał Dziedzic,03.02.2022 09:22

Na ekrany kin wchodzi właśnie prawdopodobnie najgorszy film, jaki kiedykolwiek powstał w Polsce. "Miłość, seks & panedmia" Patryka Vegi to bezczelna kpina z widza.

Nie jest niczym odkrywczym pisanie, że Patryk Vega to słaby reżyser, a jego produkcje to seryjnie wypuszczane gnioty, które mają jeden cel: zasilić konto o kolejne miliony. W swojej wyrachowanej grze Vega poszedł jednak o krok za daleko, stworzył coś tak beznadziejnego, co właściwie trudno nazwać filmem. "Miłość, seks i pandemia" to gwałt na założeniu, że widz zasługuje za cokolwiek wartościowego.

Na ekranie pojawia się m.in: zawodnik Fame MMA, siostra zakonna, escorta, świadek Jehowy i striptizer. Jest więc klasyczny przepis na kasowy hit wg. Patryka: włożyć do szejkera najbardziej skandaliczne nagłówki z tabloidów, zmiksować z kilkoma znanymi twarzami, wsadzić do piekarnika i liczyć, że wygłodniali sensacji ludzie po raz kolejny rzucą się na ten zakalec. Tym razem grozi za to poważna niestrawność.

Fabuła w tym filmie praktycznie nie istnieje, więc przybliżenie "o czym" jest twór Vegi, to zadanie karkołomne. No dobrze, spróbujmy...

Miłość, seks & pandemia - filmowy zwiastun reżyserski Patryka Vegi

"Miłość, seks & pandemia" opowiada o losach trzech zblazowanych kobiet z Warszawy, które poświęcają się głównie pracy, fantazjują o dzikim seksie i są umiarkowanie sfrustrowane swoim życiem. Ich egzystencję zmienia pandemia koronawirusa, kiedy to ustają przelotne romanse, a czasu na rozmyślanie jest dużo więcej. Co robią wówczas bohaterki beznadziejne zagrane przez Małgorzatę Rozenek, Annę Muchę i Zofię Zborowską? Idą do kościoła! I tutaj wielkie XD.

Jesteśmy świadkami kuriozalnej sceny, kiedy uderzający w patetyczny ton ksiądz przez dobre 10 minut głosi kazanie o siewcy, a szukającym nawrócenia imprezowiczkom lecą łzy i postanawiają na głos wyznać swoje grzechy. Tak, to "dzieło" spokojnie mogłoby mieć patronat medialny telewizji Trwam lub Radia Maryja. No może gdyby nie tuzin gołych penisów i kobiecych biustów pokazanych na ekranie, ale wiadomo, czymś widzów do kina jednak przyciągnąć trzeba.

To, co dzieje się później, już kompletnie nie ma sensu. Uderza fatalna realizacja i montaż - rodem z najtańszego paradokumentu. Jest też sporo reklam. Lokowanie lampy do paznokci Semilac przed sceną rzekomego gwałtu czy lokowanie strony cinkciarz.pl w scenie robienia przelewu dla "biednych, afrykańskich dzieci". Jak się okazuje, to jedyny sposób, by potrzebujący dostali całą kwotę zupełnie bez prowizji... Później czarnoskóre dzieci wraz z siostrą zakonną śpiewają piosenkę z wdzięczności wobec hojnego darczyńcy. Czegoś tak złego, cynicznego i wyrachowanego jeszcze w kinach nie grali.

W "misyjnym" filmie Vegi często pojawiają się określania skrajnie obraźliwe dla społeczności, ras i mniejszości. Wielokrotnie wybrzmiewa: "murzyn", "kozoj*bca", "pedał"... Tutaj nie da się tego przykryć pod płaszczykiem całkowitej wolności słowa w ramach robienia sztuki. "Miłość, seks & pandemia" ma tyle wspólnego ze sztuką, co Vega z Pawlikowskim. 

Za ten film powinien być kryminał, a Patryk Vega powinien być skazany na dożywotni zakaz robienia filmów. Dołóżcie cegiełkę do tego wyroku i nie idźcie do kina.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 19
  • emoji ogień - liczba głosów: 2
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0