Edzio: "Przez długi czas publicznie nie pokażę mojego kolejnego związku" (WYWIAD)

Źródło zdjęć: © Instagram
Michał DziedzicMichał Dziedzic,21.07.2022 23:13

Edzio z TikToka opowiedział nam o swoich największych sukcesach i o tym, czego nauczyła go ostatnia drama z eks. "Jeżeli wziąć dwie strony tej afery, to ja jestem tą stroną, która o swoje zdrowie psychiczne dba" - tłumaczy.

Edzio, mam wrażenie, że jesteś osobą, która jest w stanie rapować chyba na każdy temat. Zawsze przychodzi ci to z taką łatwością? O czym najbardziej lubisz rapować?

Nie zawsze mi to przychodzi z łatwością, ale nawet jak nie przychodzi z łatwością, to staram się nie dać tego po sobie poznać i mimo wszystko i tak jakoś wybrnąć z tego. O czym najbardziej lubię rapować? Jeżeli chodzi o freestyle, to najbardziej lubię dostawać słowa, które mogę sobie wyobrazić, zwizualizować. Wtedy łatwiej mi do tego dokoptować jakieś skojarzenia, ale nie jest to reguła, z każdego tematu staram się wybrnąć.

Są viralowe TikToki, na których mówisz celebrytom "wybierzcie mi trzy słowa" i lecisz z freestylem, wplatając te słowa do swojego rapu. Czy to jest w jakimś stopniu ustawione? Ciężko mi uwierzyć, że robisz to wszystko na spontanie.

Wszystko jest wymyślone ad hoc i nikt nie ma nic napisanego na kartce, nic tam nie ma przygotowanego. Jak zaczynałem robić tę serię, to prosiłem o trzy słowa moich znajomych. Ja się freestylem zajmuję od bardzo dawna i przed TikTokiem startowałem w bitwach freestyle'owych, byłem dwukrotnym mistrzem we freestyle'u w "Wielkiej Bitwie Warszawskiej", czyli największej bitwie freestylowej w Polsce. Można powiedzieć, że wyrobiłem sobie papiery na najlepszego freestyle'owca w kraju, a później zacząłem to robić na TikToku, żeby dotrzeć z tym do szerszej publiczności.

Ile średnio zajmuje ci "napisanie" kawałka i nakręcenie do niego TikToka? Twoje filmiki prezentują się i brzmią bardzo profesjonalnie.

W takich scenkach najwięcej czasu mi zajmuje zrobienie jakiegoś takiego researchu. Na przykład poprzypominanie sobie typowych tekstów z szatni szkolnej. Też nie raz przeglądam sobie internet i na przykład wyszukuje memów na dany temat. Na przykład jak robię filmik "typowy ojciec", to wyszukuje sobie wtedy "twój stary memy". I jak mam taki research powiedzmy zrobiony i zostaje mi tylko napisanie tekstu, no to napisanie tego tekstu zajmuje mi 5 minut, bo jest to taki można powiedzieć półfreestyle. Później trzeba pojechać do studia i to nagrać. Nagrać filmik to jest powiedzmy 15 minut roboty, montaż drugie 15 minut, więc nie jest to nie wiadomo jak czasochłonne. Dzięki temu jestem w stanie utrzymać systematyczność w publikacjach.

Masz na koncie nie tylko sporo virali, ale też kilka trendów. Ludzie chętnie nagrywają do twoich utworów i tworzą duety. Pochwal się, jakie były twoje najbardziej zasięgowe sukcesy?

Najbardziej zasięgowy trend to jest chyba "one przychodzą, odchodzą". Budziło to różne emocje, ale uważam, że finalnie dobrze na tym wyszedłem. Bo to jest fragment mojego koncertu, na który wszyscy najbardziej czekają. To było coś czego ja bym się jakoś wstydził czy żałował, bo ja po prostu zrobiłem to, co robiłem wcześniej, czyli zrobiłem po polsku zagraniczny trend ze swoimi rapowanymi słowami. Zaczęło się to od rzeczy w stylu "niech ktoś mnie zabije, po tym jak to usłyszałem", a skończyło się na Natsu siedzącej i robiącej lipsynch do tego oraz na setkach ludzi na koncertach, którzy krzyczą ten tekst.

Tyle osób pojawia się na twoich koncertach?

Tak, kilkaset osób średnio się pojawia. Czy to są plenery, czy to są domy kultury, czy kluby. Najbardziej lubię plenery i domy kultury, bo tam jest typowo moja publika, ta z TikToka, w klubach nie zawsze, ale też.

Jest o tobie głośno, ale w sieci budzisz różne emocje. Jak reagujesz na słowo "cringe"? Przejmujesz się tego typu komentarzami?

Ja przede wszystkim bardzo nie lubię słowa "cringe", ponieważ uważam, że jest bardzo nadużywane i to jest słowo, którym mógłbyś skwitować wszystko. Ludzie, którzy uważają, że to co robię, jest cringem, to są ludzie, którzy nie znają mnie i mojej działalności. To są ludzie, którzy postrzegają mnie jako osobę taką, która była prawilnym raperem spod bloku, która "pierdzieliła sześćdziesiątki", piła browar z kolegami dealerami pod blokiem, a nagle się uśmiecha na TikToku. A ja taki nie byłem, ja nigdy nie byłem typem, który ma kolegów dealerów, ja zawsze byłem family friendly, nawet kiedy robiłem bitwy freestyle’owe, kiedy musisz swojego przeciwnika jak najbardziej błyskotliwie obrazić. Nawet wtedy nie użyłem ani jednego wulgaryzmu. Nie używam też ich na co dzień, tak samo jak nie mam styczności z używkami, nie piję alkoholu. W życiu też jestem family friendly. Jak ja idę do rodziców dziewczyny, to oni mnie kochają bardziej niż ta dziewczyna, a rodzice moich kolegów mówią im "trzymaj się z Piotrkiem, to jest dobry chłopak".

A to ciekawe w kontekście ostatniej "dramy", która ci się przydarzyła. Poszły oświadczenia, emocjonalne InstaStories, dosyć niefajne rozstanie….

Na pewno tego co żałuję, to wypuszczenia utworu w styczniu czy w lutym, ale do tego się przyznałem, a utwór skasowałem. Wszystko co działo się dalej, było już niezależne ode mnie. Więc cała drama, która wybuchła, nie była moją winą. Ja nie mam nic sobie do zarzucenia i wszystko, co jakoś się wydarzyło medialne, to już kompletnie było niezależne ode mnie i nie mógłbym zrobić nic, co by to powstrzymało.

Ale zastanowiło mnie, że w oświadczeniu napisałeś, że jesteś w terapii, więc twoje zachowanie nie mogło być toksyczne. Przecież to tak nie działa.

Nie o to chodziło. Chodziło mi o to, że dużo ludzi pisze: "chłopie, weź się lecz, weź idź na terapię". I ja chciałem powiedzieć: "jestem w terapii", dać do zrozumienia, że dbam o swoje zdrowie psychiczne, nie lekceważę tego tematu. Jeżeli wziąć dwie strony tej afery, to ja jestem tą stroną, która o swoje zdrowie psychiczne dba i która jest pod opieką. Napisałem to w tym kontekście. W sytuacji, w której zarzuty w moją stronę nie były podparte żadnymi argumentami i dowodami, to dlaczego ja moje odpieranie tych zarzutów mam podpierać jakimiś dowodami. Dopóki ktoś mi czegoś nie udowodni, no to nie powinno mi być coś zarzucane.

Jak wejdziesz w kolejny związek, to jakich rzeczy już w sieci nie pokażesz z nową dziewczyną?

Na pewno przez długi czas publicznie nie pokażę mojego kolejnego związku, dlatego, że będzie on wystawiony na lincz i komentarze. Nie wiem kiedy wejdę w kolejny związek, bo wcale mi się do tego nie spieszy. Jeżeli nie będzie to związek z osobą publiczną, to nie będę tego związku w ogóle pokazywał publicznie, a jeżeli będzie to z osobą publiczną, to będę go trzymał poza kamerami tak długo aż będę miał absolutną pewność, co do tego, że osoba, z którą w ten związek wejdę nie będzie roztrząsać jakichś naszych prywatnych spraw publicznie.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 1