Wszystko, co wiemy o drugim sezonie "Squid Game". Reżyser zdradza szczegóły

Pierwszy sezon "Squid Game" wywołał poruszenie na skalę globalną (sześć nagród Emmy to nie byle co!) i na długo pozostawił widzów wbitych w fotel. Przeprocesowanie tego, co widziało się na ekranie nie było łatwe: serial Netfliksa pokazał, jak łatwo można podważyć podstawy człowieczeństwa. Twórca i reżyser "Squid Game", Hwang Dong-hyuk, podkreśla jednak, że serial nie służy tylko jako komentarz czy nawet metakomentarz w palących sprawach społeczno-ekonomicznych. Oprócz kwestionowania krwawej drogi kapitalizmu jest także (przede wszystkim?) rozrywką. A z racji, że ta spodobała się milionom widzów na całym świecie, program otrzymał drugi sezon, który ukaże się w streamingu już 26 grudnia.

Przypomnijmy więc, jak zakończyła się pierwsza część "Squid Game". Gracz 456 (Lee Jung-jae) ostatecznie wygrał zmagania i żywy wydostał się z wyspy. Końcowa scena żegna nas, kiedy w pofarbowanych na czerwono włosach zamierza wsiąść na pokład samolotu do USA, jednak porzuca swój plan po tym, jak ponownie zobaczył mężczyznę w garniturze, który rekrutował potencjalnych zawodników do gier na śmierć i życie.

Drugim nierozwiązanym wątkiem jest śledztwo prowadzone przez młodego policjanta (Wi Ha-joon), który poszukuje dawno zaginionego brata, o którym dowiedział się, że zwyciężył w Squid Game kilka lat temu. Okazuje się, że ten nie tylko żyje, ale został Front Manem - jednym z liderów organizujących gry. Policjant otrzymuje propozycję dołączenia do tajnej grupy, jednak odmawia, zostaje postrzelony i ze skarpy spada do morza.

Kolejna odsłona "Squid Game" będzie toczyć się kilka lat po pierwszym sezonie. Wiemy, że Gracz 456 powróci na arenę brutalnych walk - tym razem z własnej woli, aby powstrzymać organizatorów i zapobiec dalszemu rozlewowi krwi. Równolegle śledzimy historię policjanta Hwang Jun-Ho, który mimo nieoczekiwanego zwrotu akcji nie porzucił swojego śledztwa.

Na ekrany powróci dobrze nam znany brutalno-patetyczny nastrój. Reżyser "Squid Game", Hwang Dong-hyuk, uchylił rąbka tajemnicy dotyczącego soundtracku, który usłyszymy w drugim sezonie.

- Niespodziewanie, w serialu użyłem aż dwóch włoskich utworów. Co dziwniejsze, jedna z nich jest autorstwa Giacomo Pucciniego. To najsłynniejsza aria w Korei, a może i na świecie, "Nessum Dorma". Kolejna piosenka to "Time To Say Goodbye" Andrei Bocelliego - powiedział.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Hwang Dong-hyuk opowiedział też o nowych lokacjach oraz "atrakcjach", które czekają na widzów i zawodników. Reżyser nie zagłębiał się w szczegóły, lecz jego słowa definitywnie rozbudzą apetyt fanów i ich oczekiwania względem drugiego sezonu "Squid Game".

- Gracz 456 powróci na wyspę, więc widzowie zobaczą niektóre znajome miejsca, np. dormitorium, w którym śpią zawodnicy, klatkę schodową w intensywnych kolorach i areny, na których toczą się gry. Dodaliśmy jednak sporo nowych elementów, które sprawia, że sezon drugi będzie wyglądać podobnie, a jednak przyniesie powiew świeżości. [...] Pojawią się stare gry, ale większość będzie nowych, a ich skala będzie dużo większa. Rywalizacja też będzie bardziej intrygująca i rozegra się na dużo piękniejszym tle - opowiadał.

Hwang Dong-hyuk na początku podkreślił, że informacja o tym, że David Fincher ma reżyserować remake "Squid Game" nie została oficjalnie potwierdzona. Później dodał, że ceni pracę Finchera i że jeśli ten zdecyduje się na taki ruch, to jako fan, będzie czekać.

- Wierzę, że zrobiłby wspaniały spin-off. Jestem tylko ciekaw, w jaki sposób - wyjaśnił.

Na razie jednak - trzymajmy się oryginału. Drugi sezon "Squid Game" ukaże się na Netfliksie już 26 grudnia. Nowe zawody, wyzwania i dylematy staną zarówno przed uczestnikami wyzwań, jak widzami. "Prawdziwa gra dopiero się zaczyna".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo