Wyprosił rodzinę z kawiarni. Przeszkadzały mu dzieci
Współwłaściciel kawiarni wyprosił z lokalu czteroosobową rodzinę z dwójką głośno zachowujących się małych dzieci. Inna matka interweniowała w ich obronie.
Współwłaściciel Adele's Cafe w Horseshoe Bay w Australii Adrian Dalloste powiedział portalowi news.com.au, że po raz pierwszy w ciągu ośmiu i pół roku działalności poprosił rodzinę z dziećmi o opuszczenie lokalu.
Podobne
- Koniec tanich lotów z Wizz Air? Pula biletów z oferty Basic będzie ograniczona
- McDonald’s eliminuje słomki. Testuje nakrywki z dziubkiem
- Spódnica z ręcznika od Balenciagi. Cena robi wrażenie
- Smakowita szopka bożonarodzeniowa. Nie uwierzysz, z czego powstała
- Adidas dogadał się z Ye. Wznawia sprzedaż kicksów Yeezy
Wyprosił z kawiarni rodzinę z małymi dziećmi
Dalloste twierdził, że dwójka dzieci zdenerwowała się, gdy powiedziano im, że muszą podzielić się lodami. Maluchy były w kawiarni z rodzicami. Według jej współwłaściciela: "Przez około 15 minut dzieci płakały i krzyczały, przeszkadzając innym klientom próbującym cieszyć się posiłkami i atmosferą kawiarni. Płacz i krzyki były ciągłe i głośne".
Dalloste poprosił czteroosobową rodzinę o opuszczenie kawiarni. Ojciec miał odmówić, a właściciel w odpowiedzi zagrozić wezwaniem policji. Wtedy rodzina uległa i opuściła lokal. Zajście obserwowała matka trójki dzieci Laura Edwards, która w rozmowie z lokalną gazetą "Townsville Bulletin" twierdziła, że jest też klientką Adel's Cafe.
Edwards wkroczyła do akcji głośno i dobitnie krytykując zachowanie właściciela lokalu. Twierdziła, że przesadził, a dzieci nie hałasowały aż tak bardzo. Tłumaczyła "Townsville Bulletin", że miały prawo dać upust emocjom, a rodzice siedzieli z nimi przy stoliku, więc nie biegały i nie przeszkadzały innym gościom.
Gorąca wymiana zdań między Edwards a Dallostem była słyszana przez wszystkich gości w lokalu. Edwards twierdzi, że usłyszała od właściciela, że jego lokal "nie jest żłobkiem". Po wyjściu z kawiarni Edwards nagrała filmik, który zamieściła w mediach społecznościowych. Odradzała innym klientom i klientkom wspieranie lokalu.
Z jednej strony, nikt nie lubi słuchać płaczu i krzyków, więc część komentujących w mediach społecznościowych przyznawała rację Edwards. Z drugiej strony dzieci to też ludzie i mają prawo do obecności w miejscach publicznych, zwłaszcza tych, które zarabiają na sprzedawaniu im lodów. Nikt chyba nie wyobraża sobie wyrzucania z kawiarni np. kobiety, która jest rozemocjonowana i płacze, bo jest w trakcie rozstania.
Źródło: nypost.com
Popularne
- Popek poleciał do Turcji zrobić zęby. Efekt jego metamorfozy jest niesamowity
- Karty kolekcjonerskie Julii Żugaj w Biedronce. Cena z kosmosu?
- Mata wydał mocny kawałek. W "sorry, taki jestem ;)" zdradza, dlaczego podpisał Fagatę [OPINIA]
- Ikea wypuściła własne blind boxy. W środku m.in. ikoniczne rekiny-blåhaje
- W Dubaju otwarto najwyższyhotel na świecie. Ile kosztuje jedna noc?
- Tromba ma nową dziewczynę? Detektywi z TikToka przyłapali go z Brylantynką
- Bagi pożegna się z Kryształową Kulą? Tak odpowiedział na krytykę
- Bambi zajawia nowy utwór. Wystartuje z własną wytwórnią?
- OG Kamka nagrała diss na Fagatę. Wszystko dlatego, że raperka ją opluła?





