"Wiedźmin: Rodowód krwi" wypada w recenzjach na paździerz

"Wiedźmin" to jedna z kur znoszących złote jajka dla Netfliksa. Streamingowy gigant rozwija wiele projektów w ramach świata fantasy na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego, ale to nie zawsze przekłada się na jakość. Regułę tę potwierdza fatalny drugi sezon przygód Białego Wilka. Wiele wskazuje na to, że miniseria będąca prequelem do "Wiedźmina" również zaliczyła wtopę.

Chodzi o serial "Wiedźmin: Rodowód krwi". Historia ukazana w serialu ma rozgrywać się na setki lat przed wydarzeniami, które znamy z książek, gier i głównego serialu. Fabuła przedstawi pradawne dzieje Kontynentu władanego wówczas przez elfy. Dowiemy się, jak doszło do stworzenia pierwszego wiedźmina i jakie wydarzenia doprowadziły do Koniunkcji Sfer, kiedy to światy potworów, ludzi i elfów połączyły się w jeden.

"Tragedia w czterech odcinkach" - pisze redaktor i dziennikarz Marcin Zwierzchowski. - "Trudno wskazać, co w tej historii gra. Na pewno nie sama historia, bo ta pełna jest dziur, prosta jak konstrukcja cepa, leniwa w budowaniu motywacji i relacji między postaciami. A do tego wcale nie wnosi nic szczególnego na polu wiedzy o Koniunkcji Sfer czy wiedźminach. Wygląda to też fatalnie, z marnie zaprojektowanymi strojami i scenografią."

"Jest nie tylko źle, ale jest gorzej, niż można się było tego spodziewać. Scenariusz serialu jest koronnym przykładem leniwego i nieumiejętnego pisania, a to, w połączeniu z brakiem ciekawej wizji i bezceremonialną próbą usprawiedliwienia zmian wprowadzanych w głównej serii, daje kuriozalny rezultat. Na który szkoda czasu nawet dla tych widzów, którzy serialowego wiedźmina lubią" - grzmi Agata Jarzębowska z portalu serialowa.pl.

Redaktor naczelny serwisu naekranie.pl Dawid Muszyński pisze, że serial jest ogromnym rozczarowaniem. "Niezadowoleni będą zarówno fani fantasy, jak i miłośnicy twórczości Andrzeja Sapkowskiego. Nawet widzowie serialowego Wiedźmina będą przecierać oczy ze zdumienia, że za tym serialem stoi ta sama ekipa" - uważa recenzent.

Rozczarowani są nie tylko polscy recenzenci, którzy mogą mieć słabość do prozy polskiego pisarza Sapkowskiego.

"Wiedźmin: Rodowód krwi" zbyt często jest kampowy, krindżowy lub melodramatyczny. Seriale fantasy pokroju "Wiedźmina" mogą być ekscytujące za sprawą złożonych postaci, które wykraczają poza archetypy. Na tym polu "Rodowód krwi" ponosi porażkę. Złoczyńcy są głupokowaci, a ich zamiary wydają się zwykłymi przeszkodami wymyślonymi tylko po to, by główni bohaterowie mieli się czym zająć" - pisze Therese Lacson na łamach portalu "Collider".

"Wiedźmin: Rodowód krwi" to rozczarowujące rozszerzenie franczyzy, która znalazła się w niepewnej sytuacji. Serial odbiega od materiału źródłowego, oferuje niewiele treści i nie potrafi uzasadnić swojego istnienia, pomimo wysiłków utalentowanej obsady. (...) Widzowie prawdopodobnie poczują jedynie frustrację z powodu zmarnowanego potencjału" - pisze Narayan Liu z serwisu "CBR".

Wyjątkowo pozytywną recenzję przeczytamy na łamach anglojęzycznego "IGN". Autor opinii David Griffin twierdzi, że serial jest pełen akcji, a sceny walki wyróżniają się gwiazdorską choreografią i dużą ilością krwi. "Podczas gdy antagoniści i wątek polityczny dotyczący Złotego Imperium są mniej interesujący, serial podbudowywany jest grupą odmieńców, którzy podróżują po świecie i kopią tyłki gdziekolwiek się znajdują" - uważa Griffin.

Czteroodcinkowy "Wiedźmin: Rodowód krwi" trafi na Netfliksa 25 grudnia.