Tytus, Romek i A'Tomek w żałobie. Zmarł ich ojciec, Papcio Chmiel

Nie chcę, żeby ten news brzmiał jak "nekrolog znanej osoby", w którym streszczam biografię danego człowieka, po czym wyliczam jego najważniejsze dokonania. Na każdej innej stronie możecie przeczytać, że Papcio Chmiel brał udział w powstaniu warszawskim, studiował na warszawskiej ASP, został odznaczony Orderem Uśmiechu i wieloma innymi wyróżnieniami. Nie, ja zabiorę Was do mojego dzieciństwa.

Kiedy byłem dzieckiem, komiksami o Tytusie, Romku i A'Tomku zaciekawił mnie mój tata. Mieliśmy w domu kolekcję kilkunastu zeszytów z komiksami Papcia Chmiela, które były jednymi z pierwszych wydań w Polsce, ponieważ mój tata namiętnie zaczytywał się w przygodach Tytusa jako nastolatek. Okładki tych komiksów były wymiętolone, popisane kredkami i mazakami. Przyznaję, być może to była moja sprawka.

Komiksy Papcia Chmiela były jednymi z pierwszych książek, jakie przeczytałem w życiu. Kiedy sięgam do swojej pamięci, przypominają mi się obrazy nieprawdopodobnych przygód Tytusa, Romka i A'Tomka. Dość wspomnieć o takich klasykach, jak wyprawa na Wyspy Nonsensu, umuzykalnianie Tytusa, gwizdkolot, aerografolot, Tytus astronomem, olimpijczykiem, kosmonautą...

W komiksach o Tytusie miały miejsce najbardziej odjechane, niemożliwe do spełnienia rzeczy. Dlatego mam wrażenie, że komiksy Papcia Chmiela, które czytałem jako dziecko, uformowały moją wyobraźnię, wychowały mnie na ciekawego świata oraz innych kultur człowieka. Dzisiaj, kiedy pan Henryk od nas odszedł, czuję, jakby pewna część dziecka we mnie również zniknęła.