Top Model - transpłciowa modelka wystąpiła w nagiej sesji. Stacja pomyślała o sensownym wsparciu

Ostatnio średnio mamy za co chwalić programy rozrywkowe, ale tym razem TVN zasługuje na drobne słowa uznania. Najnowsza edycja Top Model trwa i w zasadzie co tydzień możemy liczyć na jakieś dramy.

W szóstym odcinku, poza skandalicznymi uwagami Olgi na temat Kacpra, mogliśmy oglądać pierwszą w tym sezonie nagą sesję. To było szczególne wyzwanie dla Sophii, czyli transpłciowej uczestniczki programu.

Jeśli nie jesteście na bieżąco, to musicie wiedzieć, że Sophia dopiero niedawno powiedziała współuczestnikom o tym, że jest transpłciową kobietą, która w wieku 18 lat przeszła tranzycję. Na szczęście wszyscy zareagowali bardzo pozytywnie.

Super, że stacja wzięła do programu Sophie i stała się bardziej inkluzywna, ale jeszcze bardziej cieszy nas to, że uczestniczka nie została przez stację wykorzystana w sposób rozrywkowy. Wiecie, w naszym kraju transpłciowość wciąż jest tematem tabu, który spotyka się z dużym niezrozumieniem.

TVN mógł więc kosztem dziewczyny chcieć wywołać jakąś sensację – w końcu to pierwsza taka uczestniczka. Na szczęście ostatni odcinek pokazał, że do sprawy podeszli poważnie i zatroszczyli się o komfort psychiczny nie tylko jej, ale też pozostałych osób.

Wyjątkowo bowiem w tym odcinku, też po raz pierwszy, w nagich sesjach uczestnikom towarzyszyła koordynatorka intymności - Marta Łachacz. Jej obecność, szczególnie dla Sophii, była bardzo pomocna.

Dziewczyna jest w trakcie tranzycji i nie przeszła jeszcze chirurgicznej korekty płci, dlatego początkowo nie chciała stanąć przed kamerami. Powiedziała, że gdyby była po operacji, taka sesja nie byłaby dla niej problemem. Łachacz zapewniła ją, że nie musi się na to decydować.

To naprawdę przełomowe wydarzenie w programie. Wszyscy, którzy śledzili też poprzednie edycje, wiedzą, że uczestnicy zawsze, ale to zawsze musieli się przełamać i zrobić taką sesję. Odmowa kończyła się wyrzuceniem z programu.

Jasne, ktoś może powiedzieć, że zgłaszając się do tego programu uczestnicy też dobrze o tym wiedzą. Tylko sytuacja Sophii jest trochę inna. Dysforia płciowa mogłaby być dla niej zbyt dużym, psychicznym obciążeniem podczas takiej sesji.

Ostatecznie jednak, po rozmowach z koordynatorką, dziewczyna zdecydowała się stanąć przed obiektywem. W końcu, jak powiedziała Łachacz: "W tej sesji nie chodzi o pokazywanie tych miejsc".

Może dla Sophii ta sesja będzie, trochę jak dla Tommy Dorfman, zapisem podróży, którą obyła? W każdym razie zarówno jej, jak i stacji należą się gratulację. Jej za to, że przełamała swoje lęki, a stacji za to, że stworzyła dziewczynie odpowiednie środowisko, do zdecydowania się na ten ważny i trudny krok. Mogliby o takim psychicznym wsparciu pomyśleć też w innych swoich programach. Hotelowi Paradise na pewno przydałaby się taka pomoc.