Sephora Collection - test kosmetyków. Jak się nam sprawdziły? Zobaczcie sami
Kiedy słyszymy słowo "Sephora", większość z nas myśli raczej o zakupach złożonych z marek takich jak Too Faced, Urban Decay czy Fenty Beuty. Okazuje się jednak, że sama Sephora włożyła ostatnio dużo pracy w rozwój marki własnej. Jak jej poszło?
W ofercie sklepu pojawiło się dużo nowych, autorskich kosmetyków - zarówno kolorowych, jak i tych pielęgnujących. Widać, że Sephora skupiła się przede wszystkim na ekologicznym podejściu przy tworzeniu swoich nowych produktów.
Podobne
- Test kosmetyków Julii Wieniawy! Jak sprawdziły się nowe markery Double Trouble?
- Test kosmetyków z Zary. Czy warto zwrócić uwagę na najnowszą linię znanej sieciówki?
- Najlepszy samoopalacz na świecie?! Cała prawda o najnowszej kolaboracji St. Tropez i Ashley Graham
- Iossi, czyli naturalne kosmetyki polskiej marki. Sprawdziłam, czy warto je kupić
- Test Jusee Cosmetics. Zobacz, jak wypadły kosmetyki Julii Wieniawy!
Większość z nich - jak deklaruje firma - składa się przynajmniej w 90% ze składników naturalnego pochodzenia. Sprawdźmy więc, jak spisały się nowe pielęgnacyjne produkty Sephory.
Maski
Maseczki w płachcie, które dostaliśmy, robione są (w zależności od rodzaju maseczki) z włókien bananowych, eukaliptusowych, hydrożelu z alg morskich czy, w przypadku maseczki pod oczy, z celulozy. Sprawia to, że są one bardziej przyjazne dla środowiska.
Forma płachty sprawia również, że ich aplikacja jest szybka i łatwa – tak samo jest ze zdjęciem maseczki. Wystarczy pozbyć się płachty, a resztę produktu delikatnie wklepać w skórę.
Jakie produkty mieliśmy do dyspozycji?
Papaya vitamin mask – rozświetlająca maska w płachcie
Czy rzeczywiście rozświetla? Tak, i to nawet bardzo ładnie. Aktywne składniki pochodzące z papai cudownie wpływają na skórę. Osobiście, po zdjęciu maseczki, polecam robić masaż twarzy – produkt lepiej się wchłonie, a to wzmocni jego działanie.
Matcha tea face mask – matująca i oczyszczająca maska w płachcie
Ta maseczka również się ładnie sprawdziła. Jeśli chodzi o maseczki oczyszczające, zawsze boje się, że będą one zbyt mocne jak dla mojej cery, że ją podrażnią. Tutaj nie miałam takiego problemu, a oczyszczenie rzeczywiście zauważyłam.
The seaweed mask – maska chroniąca i nawilżająca
Jednym z głównych składników aktywnych tej maseczki jest chlorella, alga znana z dużej zawartości protein, która pomaga oczyścić i rozświetlić cerę. Jak moje wrażenia? Znów pozytywne – skóra jest nawilżona i rozświetlona. Czy jest ochroniona? Niestety, ciężko stwierdzić.
Caffeine eye mask – wygładzająca i energetyzująca maseczka pod oczy
Jedno mogę stwierdzić na pewno – nadaje się świetnie na przerwę między wykładami podczas zdalnego nauczania. Są takie dni, kiedy nie ważne co zrobisz, cały czas chce Ci się spać – te płatki po oczy są zbawienne w takie dni. Od razu poczułam się bardziej obudzona (płatki mają też żelową konsystencję – kiedy się je aplikuje na cerę, są zimne – pobudka gwarantowana).
Krem: Nourishing Moisturizer – hydrate and repair
To jeden z moich ulubionych produktów z tych, które zostały nam przesłane. Krem ma lekką, może nawet troszeczkę piankowatą konsystencję. Po nałożeniu na buzię zawiera ekstrakty z owocu maruli, róży oraz awokado. Koi skórę i rzeczywiście ładnie nawilża.
Peeling do ust: Vanilla lip scrub
Ładnie nawilża wargi i rzeczywiście wygładza. Dobry produkt pomagający pozbyć się suchych skórek na ustach. Jedyne, co mnie zastanawia, to czy drobinki peelingujące w tym produkcie nie są może troszeczkę zbyt twarde – nie wiem, czy nie byłyby podrażniające dla osób z wrażliwymi, suchymi ustami. Jeśli chodzi natomiast o mnie, to ogólne wrażenie jest pozytywne.
Mydło w kostce do ciała i twarzy: All-over solid cleanser
Mydło to ma bardzo ładny zapach i dobrze się pieni. Nie wysusza. Ogólne wrażenie – pozytywne.
Podkład pielęgnujący: natural glow + 10h hydration
Podkład ten jest średnio kryjący. Ładnie trzyma się przez cały dzień i rzeczywiście nawilża. Nie zapycha, co jest dla mnie bardzo ważne. Jeśli chodzi o natural glow – jest on obecny (w strefie T może trochę bardziej niż gdzie indziej), ale nie jest on zbyt intensywny.
Perfumy: DO NOT DRINK Iris + Moka
Są połączeniem nut kawy, irysa, mandarynki oraz paczuli. Czy ładnie pachną? Według mnie tak - to jest jednak kwestia indywidualna. Mogę za to powiedzieć, że perfumy uwalniają zapach przez cały dzień.
Tonik: Gentle pH balancing toner, anti – pollution + smoothing
Nie do końca lubię ten produkt. Co dobre, zawiera chlorellę przywracającą równowagę pH, jednak nie podoba mi się jego konsystencja. Jest oczywiście płynny, ale przy tym…śliski? Mam również wrażenie, że zostawia na cerze pewną warstwę. Nie jestem też fanką jego zapachu. Myślę, że mógłby on być mniej intensywny.
Żel do demakijażu: Gentle eye & lip makeup remover – cleanse + soothe
Ten produkt nie jest zły. Mógłby rzeczywiście troszkę lepiej zmywać - w szczególności mascarę - ale może uważam tak ze względu na to, że moja była wodoodporna (z natury trudniejsza do zmycia).
Chusteczki do demakijażu: Aloe vera cleansing wipes
Muszę z góry przyznać, że ogólnie nie jestem fanką chusteczek do demakijażu. Zazwyczaj są zbyt suche i przez to podrażniają skórę. W tym przypadku było podobnie. Uważam również, że takie chusteczki zazwyczaj nie należą do produktów najbardziej przyjaznych środowisku.
Te na szczęście są zrobione w 99% ze składników naturalnego pochodzenia, więc jeśli i tak często używasz chusteczek do demakijażu, to chociaż przerzuć się na te.
Płatki nawilżające: Hydrating booster pads – hydrate + smooth
Mam mieszane uczucia co do tego produktu. Czy rzeczywiście nawilża? Tak. Nie rozumiem jednak jego idei. Dostajemy 60 płatków w dużym plastikowym opakowaniu (tak, 88% tego plastiku jest pochodzenia roślinnego, jednak plastik to wciąż plastik). Płatki te mają za zadanie nawilżyć naszą cerę.
W celu osiągnięcia tego efektu trzeba potrzeć płatkiem całą twarz – nie jestem pewna, jak zareagowałyby na to osoby z wrażliwą cerą. Już u mnie nie był to najprzyjemniejszy proces, a moja cera do tych najbardziej wymagających nie należy. Uważam również, że tak jak w przypadku toniku, tutaj też zapach mógłby być nieco mniej intensywny.
Sephora Collection - jak się sprawdziły kosmetyki?
Wrażenie na temat nowych kosmetyków Sephory mam raczej pozytywne. Jeśli miałabym polecić tylko jedną rzecz, zdecydowanie byłaby to któraś z maseczek. Sephora wyraźnie rozwija swoją ofertę, a przy tym stara się jak najbardziej pomóc naszemu środowisku – według mnie to jest właśnie najważniejsze.
Jeśli można być jednoczenie dobrym dla człowieka i dla środowiska, to dlaczego by tego nie zrobić?
Popularne
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Budda oburzony zachowaniem dziecka. "To przegięcie pały"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę
- Zatrzymanie P. Diddy'ego. Co łączy rapera z Justinem Bieberem?