Test kosmetyków z Zary. Czy warto zwrócić uwagę na najnowszą linię znanej sieciówki?
Jak zobaczyłam, że Zara wypuszcza linię kosmetyków, to od razu wiedziałam, że muszę ją przetestować. Moje wcześniejsze doświadczenia z sieciówkowymi kosmetykami (produkty z Primarka czy H&M) były raczej nienajlepsze. Oprócz ceny w zasadzie nic mi się w nich nie podobało. Nadszedł więc moment prawdy – oto moje spostrzeżenia na temat Zara Beauty.
Myślę, że należy zacząć od produktów do ust. Jest ich najwięcej i mają naprawdę ogromny wybór odcieni oraz wykończeń, co bardzo mi się spodobało. Mam wrażenie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jest pełno niudów, róży i czerwieni, a pomadki mają wykończenia od porządnego matu, przez satynę aż po błysk. Fajną rzeczą są też na pewno wymienialne wkłady do pomadek i porządnie zrobione opakowania z magnesami. Jeśli skończy wam się kosmetyk, możecie bardzo łatwo dokupić sam wkład za oczywiście niższą cenę.
Podobne
- Sephora Collection - test kosmetyków. Jak się nam sprawdziły? Zobaczcie sami
- Test kosmetyków Julii Wieniawy! Jak sprawdziły się nowe markery Double Trouble?
- Test Hemp Juice. Czy olejki CBD rzeczywiście działają?
- Iossi, czyli naturalne kosmetyki polskiej marki. Sprawdziłam, czy warto je kupić
- Weszła do znanej sieciówki. Klientka aż nagrała to, co zobaczyła
Stiletto Demi-matte Lipstick w kolorze Original
Ta pomadka jest absolutnie wspaniała. Ma przepiękny, nasycony kolor i bardzo dobrą formułę. Sam kształt kosmetyku na początku mnie nie przekonywał, ale okazało się, że jest naprawdę bardzo łatwy w aplikacji, a przede wszystkim precyzyjny. Tą pomadką jesteście w stanie pomalować usta szybko i dokładnie, nie używając przy okazji konturówki. Wykończenie ma półmatowe, czyli takie jak lubię. Nie zastyga całkowicie i nie wysusza ust, ale też trzyma się dobrze i nie schodzi tak szybko jak przy tego rodzaju szminkach czasami się zdarza. Mogę polecić ją z czystym sumieniem każdej wielbicielce kolorowych pomadek.
Tinted Balm Lipstick w kolorze Say Kiss
Ten produkt też mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Formuła tej pomadki nie jest już tak napigmentowana, dlatego aby uzyskać większe krycie, należy nałożyć kilka warstw produktu. Ten kosmetyk śmiało polecam osobom, które wolą formuły o mniejszej, ale możliwej do budowania pigmentacji. Na pewno dużym plusem jest fajny wybór odcieni.
Cult Satin Lipstick w kolorze Nude Fiction
To jest produkt, który zaskoczył mnie swoją formułą, ponieważ jest ona naprawdę nawilżająca. Jestem absolutnie zakochana w kolorze tej pomadki. Nie jest ona tak trwała, jak pozostałe kosmetyki do ust, ale spodoba się ona osobom, które wolą lekkie formuły, które nawilżają i nie wysychają.
Paleta cieni do powiek
Tutaj mam mieszane uczucia. Generalnie uważam, że formuła tych cieni jest w porządku. Łatwo się je nakłada i blenduje. Moim zdaniem jednak sam wybór kolorów w palecie jest bardzo kiepski. Na 6 odcieni, 4 są z błyskiem, a tylko 2 są matowe. Do tego kolory nie uzupełniają się tak dobrze, a to moim zdaniem jest kluczowe przy tak małych paletkach.
Metal Foil Loose Pigment
Ten kosmetyk wzbudził we mnie największe zaciekawienie, ponieważ ciężko dostać jest dobry pigment w dobrej cenie. Powiem wam, że jest to totalny hit! To mój ulubiony produkt z całej linii beauty i już zamówiłam pozostałe odcienie. Ten pigment możecie nałożyć na specjalny primer, ale sprawdzi się on równie dobrze na samym korektorze (na zdjęciu miałam cienką warstwę korektora Born this way z Too Faced). Sam aplikator bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ byłam nim w stanie nałożyć odpowiednią ilość kosmetyku w wybranym kształcie (a zazwyczaj przy luźnych pigmentach musiałam męczyć się z nieprecyzyjną aplikacją palcem, aby produkt przylepił się do powieki). Jest to must-have dla wszystkich wielbicieli brokatu!
Paleta do twarzy
Ten produkt bardzo mnie rozczarował… Bronzer jest BARDZO ciepły (wręcz pomarańczowy na skórze) i robi straszne plamy. Okropnie ciężko było go jakkolwiek wyblendować (spoiler alert: męczyłam się z 10min i nie udało mi się go rozpracować na tyle, aby pokazać wam choć odrobinę korzystne zdjęcie). Rozświetlacz na skórze wygląda jak kreda. Połysk ma minimalny, a nawet na bardzo jasnej skórze, którą posiadam, zostawia biało-żółtawe plamy. Tragedia. Róż był jedynym produktem, który w miarę dobrze wyglądał, ale mam wrażenie, że na rynku jest zbyt dużo alternatyw, aby polecić komuś tę paletkę.
Podsumowując: większość produktów z Zara Beauty jest warta polecenia. Ceny nie są ani niskie, ani wysokie (porównywalne do cen kosmetyków marki Sephora). Opakowania są porządnie wykonane i łatwe w użytku, a opcja wymieniania wkładów jest jak najbardziej na ogromny plus. Składy tych kosmetyków są raczej normalne (bez szału, ale też nie można się do niczego przyczepić). Warto natomiast zwrócić uwagę na to, że żadne produkty w tej linii nie są testowane na zwierzętach, co dla niektórych może mieć spore znaczenie.
A wy już testowaliście te kosmetyki? Koniecznie podzielcie się z nami waszymi opiniami w komentarzach!
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku