Serial "Rozmowy z przyjaciółmi": czy zachwycają tak jak "Normalni ludzie"? [RECENZJA]
Czy serial "Rozmowy z przyjaciółmi" jest tak dobry jak "Normalni ludzie"? Tym razem Sally Rooney chyba zawodzi i zamiast intrygującego napięcia między bohaterami serwuje nam nużący romans.
"Rozmowy z przyjaciółmi" nie odniosły aż takiego sukcesu wydawniczego jak "Normalni ludzie". Debiutancka powieść Sally Rooney, która u nas pojawiła się już po publikacji drugiej powieści tej autorki, nie urzekała w podobny sposób.
Podobne
- "Bunt!", czyli najnowszy serial TVN o młodzieży, to po prostu wielki cringe [RECENZJA]
- Serial "Rozmowy z przyjaciółmi" - co wiemy o produkcji? Kiedy będzie miała premierę?
- Serial na podstawie "Harry’ego Pottera"? Spodziewajmy się bojkotu
- Serial "Harry Potter" powstanie. Jest też szansa na spin-offy
- Purchlak z "The Last of Us" dostaje listy miłosne. Nie zgadniecie, jak go nazywają
Czy z serialem, który właśnie powstał na podstawie "Rozmów z przyjaciółmi", będzie podobnie? Cóż, niestety tak. No chyba że lubicie ciągnące się w nieskończoność wymiany spojrzeń, które do niczego nie prowadzą.
"Rozmowy z przyjaciółmi" - serial nie tak dobry jak "Normalni ludzie"
Ja niestety należę do tej grupy osób, których książkowa wersja pierwszej opublikowanej w Polsce powieści Rooney nie zachwyciła. "Normalni ludzie" zdecydowanie bardziej przypadli mi do gustu w wersji serialowej, dlatego nie przejmowałam się tym, że "Rozmowy z przyjaciółmi" w papierze też mnie nie zachwyciły.
Porzuciłam je mniej więcej w połowie i wyczekiwałam ekranizacji powieści. Cóż, niestety tym razem się zawiodłam i serialowa wersja "Rozmów z przyjaciółmi" jest raczej dość zanudzającym rozczarowaniem.
"Rozmowy z przyjaciółmi" - o czym są?
"Rozmowy z przyjaciółmi" to historia życia Frances. Bohaterka znaczną część swojego czasu spędza ze swoją byłą partnerką, a obecnie przyjaciółką Bobbi. Dziewczyny są poetkami performatywnymi (tylko Frances pisze) i właśnie po jednym z takich wystąpień spotykają pisarkę Melissę.
Kobieta zaprasza dziewczyny na kolację i tak duet poznaje jej męża Nicka, który z kolei jest aktorem. Para staje się źródłem obsesji obu dziewczyn, aż w końcu między tą czwórką dochodzi do romansu.
Pozwalam sobie na porównywanie tych dwóch pozycji, bo trudno nie odnieść wrażenia, że twórcy serialu sami próbowali tego dokonać. Przemawia za tym i warstwa fabularna, i wizualna. Tu też mamy takie dość neutralne, trochę wyprane z intensywniejszych kolorów tło, dobrze dograną muzykę i niespieszne tempo, które tym razem okazuje się największą wadą serialu.
ROZMOWY Z PRZYJACIÓŁMI | oficjalny zwiastun | HBO Max
Powolna droga donikąd
Ten brak porozumienia między Frances i Nickiem, ich nieustanne wymienianie się spojrzeniami, które bardzooo powoli doprowadza nas do jakiegoś rozwiązania, z pewnością miało przypominać relacje między Marianne i Connellem. Oddawać jakoś to milczące napięcie między tymi dwoma romansującymi ze sobą bohaterami.
Tutaj to jednak zupełnie nie wychodzi, bo między debiutującą na ekranie Alison Olivier i Joem Alwynem chemii absolutnie nie ma. Choć Olivier chyba całkiem nieźle wypada, to Alwyn prezentuje się przy niej dość przeciętnie.
Jego postać jest dość nijaka i lekko drewniana, zupełnie nie jestem w stanie uwierzyć w jego bohatera i jego motywacje. Pewnie dlatego wątek jego i Frances blednie w tym serialu, a znaczenie ciekawszy wydaje się drugi plan, czyli romans Bobbi (Sasha Lane) z Melissą (Jemima Kirke).
W każdym razie nasz główny "romans" to seria milczących spojrzeń, powolnych i niepotrzebnie rozwleczonych scen oraz kadrów, które prowadzą absolutnie donikąd. O ile jeszcze przez te początkowe odcinki da się jakoś przebrnąć, bo to przecież taka "artystyczna" wizja, to przy dwunastu robi się to już po prostu męczące.
Serial "Rozmowy z przyjaciółmi" - czy warto?
Wiecie, ten serial nie jest tragiczny, ale niczym nie zachwyca. Z głowy wyparuje mi najprawdopodobniej bardzo szybko, choć moim zdaniem miał jakiś potencjał. Może gdyby lepiej dobrać bohaterów i nie silić się tak bardzo na powtórkę "Normalnych ludzi", to dostalibyśmy coś lepszego?
W każdym razie obejrzeć możecie, a nuż spodoba wam się to neurotyczno-nużące tempo. Polecam puścić go sobie jednak gdzieś tam w tle, gdy np. robicie coś w kuchni. Może dzięki temu nie zanudzicie się tak jak ja.
Popularne
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- "Best feeling, pozdro z fanem". O co chodzi w tym trendzie?
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- Sylwester Wardęga przegrał z Marcinem Dubielem. Musi zapłacić 350 tys. zł?
- Gimpson (Gimper) ogłosił swój ostatni koncert. Klub wyprzedał W GODZINĘ
- Julia Żugaj ma nowego chłopaka? "Jest dla mnie teraz ogromnym wsparciem"